Okazało się, że dziewczynka weszła do wody podczas pobytu nad morzem, gdzie fala zerwała jej aparat. Urządzenia nie odnaleziono.
Koszt aparatu to prawie 40 tys. zł. Policja zwróciła uwagę, że "ubezpieczenie rzekomo nie obejmowało zagubienia albo uszkodzenia".
Funkcjonariusze zdradzili, że kobieta jest samotną matką w "trudnej sytuacji finansowej" i nie otrzymuje alimentów od ojca dzieci. "Zdesperowana postanowiła zgłosić Policji napaść i kradzież" – napisano na Facebooku.
To prokuratura zdecyduje o dalszym losie matki. Policjanci wzięli pod uwagę "szczególne okoliczności sprawy" i przekazali kobiecie kontakt do trzech fundacji, w których kobieta otrzyma bezpłatną pomoc prawną.
Funkcjonariusze zdecydowali się także na udzielenie pomocy dwunastolatce. "Dziewczynka mimo tego incydentu nie powinna być pokrzywdzona i pozbawiona urządzenia pozwalającego jej normalnie żyć" – uczuliła policja, na razie jednak nie wiadomo, jaką formę przybierze wspomniana pomoc.
DZISIAJ GRZEJE:
Pod postem policja poprosiła w komentarzach o powstrzymanie się od oceniania zdarzenia i nie komentowanie go w sposób obraźliwy. "My postaramy się pomóc dziewczynce. W końcu wakacje się jeszcze nie skończyły, a to dla dzieciaków najlepszy okres w roku. Zrobimy wszystko, żeby dziewczynka wspominała je jak najlepiej" – czytamy.
Źródło: Facebook.com/Wielkopolska-Policja
Foto: Facebook.com/Wielkopolska-Policja