PiS zachęca do głosowania, używając argumentu związanego z 500+ i tzw. trzynastą emeryturą. Nie powiedziano wyborcom całej prawdy
16 maja 2019 roku Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało wyborcom nowy spot, zachęcający do oddania głosu w elekcji do Parlamentu Europejskiego na przedstawicieli partii rządzącej. Jak argumentowano, w ten sposób Polacy obronią swoje prawo do programu Rodzina 500+ oraz trzynastej emerytury. Decyzja o kontynuowaniu wypłat świadczeń zależy jednak od władz krajowych, a nie wspólnotowych. Ostateczne wyniki wyborów nie wpłyną więc na nią w sposób znaczący.
26 maja 2019 roku Polacy pójdą do urn, aby wybrać przedstawicieli kraju na nową kadencję Parlamentu Europejskiego. Członkowie poszczególnych ugrupowań prześcigają się więc w różnorakich sposobach przekonania obywateli właśnie do siebie oraz swoich postulatów. Jednym z ważnych narzędzi kampanii są bez wątpienia spoty, które nierzadko wywołują spore emocje wśród internautów oraz telewidzów. Obecnie warto pochylić się nad krótkim filmem promocyjnym Prawa i Sprawiedliwości, zaprezentowanym opinii publicznej 16 maja.
- Uwaga! Już 26 maja obroń swoje prawo do polskiej waluty. Nie dla waluty euro! Obroń prawo do decydowania o wychowaniu dzieci, do 500 plus, trzynastej emerytury i niższego wieku emerytalnego, do bezpieczeństwa. Stop nielegalnej imigracji! Do kupowania produktów tej samej jakości, co w innych krajach Unii. Nie pozwól, by inni zadecydowali za ciebie. Idź na wybory. 26 maja głosuj na Prawo i Sprawiedliwość, lista nr 4! - słyszymy w krótkim spocie, mającym przekonać Polaków do zaufania partii rządzącej.
Bez europosłów PiS nie ma 500 plus i trzynastej emerytury?
Twórcy spotu wprost zasugerowali więc, że jeżeli PiS przegra wybory do Parlamentu Europejskiego, obywatele mogą utracić wypłaty 500 plus oraz tzw. trzynastki dla seniorów. Trudno jednak znaleźć podparcie tego typu twierdzeń w faktach. O tym, że podobne świadczenia zostały wprowadzone, zadecydowały przecież bowiem władze krajowe, a nie unijne. Nawet jeśli wspólnotowego organu pojechałaby większa grupa przedstawicieli partii opozycyjnych, trudno wyobrazić sobie sytuację, w której wpłynęłoby to na pozbawienie Polaków wymienionych zapomóg. Do konkretnych zmian w tej kwestii dojść może dopiero po wyborach do Sejmu i Senatu, które odbędą się jesienią tego roku.
Oczywiście, można argumentować, że to pieniądze spływające do Polski z budżetu unijnego zasilają pulę przeznaczoną na wypłaty 500 plus. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zapewniali jeszcze w 2014 roku, iż "Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości złożą propozycje, aby program zażegnania europejskiego kryzysu demograficznego był przedmiotem wspólnej troski i finansowania przez Unię Europejską. Będziemy dążyć do przeznaczenia środków z budżetu UE na ten ważny cel. Nasze założenie minimum, to 1200 euro rocznie na każde dziecko w przyszłej perspektywie budżetowej UE lub po korekcie obecnej. W efekcie każda rodzina otrzymywałaby przynajmniej 100 euro na miesiąc, na każde wychowywane dziecko do ukończenia przez nie 18 roku życia. Zakładamy też, że w Polsce różnicę do kwoty 500 złotych dopłacimy z budżetu państwa".
Ostatecznie wielu ekspertów podkreśla jednak, że za program Rodzina 500 plus zapłacili przede wszystkim polscy podatnicy. Jak stwierdził w jednym z wywiadów ekonomista z Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski, "500 plus czy 13. emerytura tak naprawdę wraca do obywateli w formie zryczałtowanego podatku, który zapłacili". Jeżeli jednak rozumieć "bronienie prawa" do konkretnych świadczeń jako walkę o ich zachowanie, to nawet jeśli Prawo i Sprawiedliwość przegrałoby najbliższe wybory, wypłaty nie zostaną całkowicie zlikwidowane. Oba programy są bowiem regulowane przez krajowe ustawodawstwo - 500 plus przez Ustawę z dnia 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, a trzynasta emerytura przez Ustawę o jednorazowym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów w 2019 r. Sytuacja może ewentualnie ulec zmianie dopiero po wyborach do parlamentu krajowego.