Wiceminister, który polecał uczniom szukanie miejsc w zagranicznych liceach twierdzi, że nie autoryzował swojej wypowiedzi. Redakcja odpowiada
Autor Michalina Kobla - 10 Lipca 2019
Prowadząca do likwidacji gimnazjów reforma oświaty doprowadziła do zdublowania liczby uczniów, ubiegających się w tym roku o miejsca w liceach. Podwójny rocznik wykorzystywany jest jako oręż w politycznych sporach i jedno z najcięższych oskarżeń, wytaczanych pod adresem obozu rządzącego. Jeden z jego reprezentantów skorzystał ze specyficznej linii obrony, która ostatecznie doprowadziła do jego dymisji. Teraz, były już wiceminister się tłumaczy a jego słowa kontruje "Kurier Lubelski".
Andrzej Stanisławek, były już wiceminister nauki i szkolnictwa, podał się do dymisji po fali krytyki, jaka spadła na niego po kontrowersyjnej wypowiedzi, której udzielił "Kurierowi Lubelskiemu". W wywiadzie telefonicznym, zacytowanym w artykule "Sprawdził się czarny scenariusz. Rozpacz uczniów i rodziców" powiedział:
- Taka myśl przychodzi mi do głowy, że może trzeba skorzystać z rozwiązań studenckich. Nie wiem, czy jest jeszcze na to szansa, ale może uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą - zacytowało wiceministra medium.
Wypowiedź Stanisławka krytycznie ocenili nie tylko reprezentanci opozycji ale i sam rzecznik rządu. Piotr Müller określił ją mianem "rażąco sprzecznej z działaniami rządu". Sprawę skomentował również Jarosław Gowin.
- Jeżeli polityk nie żąda autoryzacji, to takie bywają konsekwencje – ocenił sytuację wicepremier i minister nauki w TVN24.
W tej sytuacji złożenie dymisji przez wiceministra zdawało się być naturalnym odruchem.
Stanisławek się tłumaczy. "Kurier Lubelski" odpowada
Decyzją o złożeniu dymisji Stanisławek podzielił się za pośrednictwem Twittera. Dodał przy okazji, że nie dokonał autoryzacji wywiadu udzielonego "Kurierowi Lubelskiemu".
- Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy poczuli się dotknięci moją wypowiedzią dla „Kuriera Lubelskiego”. Wypowiedzi udzielanej telefonicznie nie autoryzowałem. W trakcie rozmowy wspominałem, że zajmuję się wymianą międzynarodową studentów i taką wymianę w zakresie szkół średnich warto rozwijać - oświadczył Stanisławek.
Do jego słów odniósł się autor artykułu "Sprawdził się czarny scenariusz. Rozpacz uczniów i rodziców". Stwierdził, że o żadnej autoryzacji nie może być mowy, ponieważ wiceminister nie tylko o nią nie prosił ale już wcześniej zapewniał, że nie będzie jej potrzebował podczas rozmów z Kurierem.
- Czy senator Stanisławek utożsamia się ze swoimi słowami, tego nie wiem. Przyznaję, że nie autoryzował wypowiedzi, bo o to nie prosił. Kontaktuję się z nim od początku tej kadencji parlamentu i nigdy nie prosił o autoryzację. Co więcej, jakiś czas temu – w rozmowie z moim redakcyjnym kolegą – jasno stwierdził, że autoryzacji nie potrzebuje, bo wie, co mówi - skomentował Sławomir Skomra.
Następny artykuł