Spór między Tomaszem Piątkiem i prokuraturą. Kto ma rację?
Gazeta Wyborcza opublikowała materiał dotyczący postępowania prokuratury wojskowej, toczącego się w sprawie przekroczenia uprawnień przez Antoniego Macierewicza. Sytuację skomentowali przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości oraz sam były minister obrony narodowej. Medium oraz Tomasz Piątek, o którego relację opierali się dziennikarze, odnieśli się do ich słów. Kto ma rację w tym sporze?
O wszczęciu śledztwa w sprawie "przekroczenia uprawnień w czerwcu 2017 r." przez "funkcjonariusza publicznego, ministra obrony narodowej” Gazetę Wyborczą poinformował Tomasz Piątek, autor głośnych książek dotyczących przeszłości Antoniego Macierewicza. Publicysta przekazał, że "przeciwko" politykowi toczy się śledztwo a za przekroczenie uprawnień grozić mu może nawet 10 lat pozbawienia wolności.
- Spodziewaliśmy się wszyscy, że prokuratura podlegająca rządowi, który podlega partii PiS, a jej wiceprzewodniczącym jest Macierewicz, to postępowanie sprawdzające umorzy, że nic z tego nie wyniknie. Spodziewaliśmy się, że prokuratura będzie chronić Macierewicza, a tymczasem prokuratura wojskowa - dodajmy, z własnej inicjatywy - od postępowania sprawdzającego, które jest takim pierwszym, bardzo łagodnym etapem, postanowiła przejść na etap drugi i wszczęła śledztwo przeciwko Antoniemu Macierewiczowi - opowiedział Piątek w rozmowie z dziennikarzem Gazety Wyborczej.
Prokuratura zaprzeczyła doniesieniom Gazety Wyborczej
Na doniesienia medium zareagowł Łukasz Łapczyński, pełniący funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Prokuratura Okręgowa w Warszawie oświadcza, że dzisiejsza publikacja (25.04.2019 r.) „Gazety Wyborczej” zawiera nieprawdziwe informacje. Nieprawdą jest, że zostało wszczęte śledztwo przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Antoni Macierewicz nie ma statusu procesowego w tej sprawie, nie jest ani świadkiem, ani tym bardziej osobą podejrzaną. Postępowanie prowadzone jest w sprawie. Postępowanie jest rezultatem decyzji Sądu, który nakazał prokuraturze przesłuchanie pracowników MON, którzy przygotowywali zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autora książki. Realizacja czynności wskazanych przez Sąd jest na końcowym etapie. Po wykonaniu czynności zleconych przez Sąd prokurator wyda decyzję merytoryczną w sprawie - napisano w oświadczeniu, które zostało opublikowane na oficjalnej stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sprawę w stanowczy sposób skomentował już także sam Antoni Macierewicz. Polityk odniósł się do materiału "Gazety Wyborczej" oraz słów Tomasza Piątka za pośrednictwem swego konta na Twitterze.
- Na próżno GW i reszta piątkowiczów cieszy się z decyzji prokuratury, rutynowo realizującej orzeczenie sądu. Świetnie! Wreszcie prorosyjskie lobby zostanie obnażone i będzie musiało odpowiedzieć za swoje kłamstwa - napisał były minister obrony narodowej na portalu społecznościowym.
Tomasz Piątek odpowiada
Według Tomasza Piątka dementi prokuratury nie miało żadnych podstaw.
- "Są reakcje na tekst 'Wyborczej' o śledztwie w sprawie przekroczenia uprawnień przez Antoniego Macierewicza. Były szef MON cieszy się z niego na Twitterze, a prokuratura prostuje coś, czego nie napisaliśmy. 'Nieprawdą jest, że zostało wszczęte śledztwo przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Antoni Macierewicz nie ma statusu procesowego w tej sprawie, nie jest ani świadkiem, ani tym bardziej osobą podejrzaną' – ogłosiła w czwartek warszawska prokuratura okręgowa. To odpowiedź na tekst 'Wyborczej', w którym informowaliśmy o wszczęciu śledztwa – ale nie 'przeciwko', lecz 'w sprawie' działań b. szefa MON. Tymczasem w komunikacie czytamy, że 'publikacja zawiera nieprawdziwe informacje', a prokuratura 'prostuje”, iż „postępowanie prowadzone jest w sprawie'. Dokładnie tak, jak informowaliśmy w 'Wyborczej'. Stwierdziliśmy tylko, że Macierewicz może być w tym śledztwie podejrzanym. Ale żeby tak się stało, musi ono wejść w fazę 'przeciwko' - czytamy w oświadczeniu autora książki o Antonim Macierewiczu.
Na tym etapie wiele wskazuje, że spór opiera się o nomenklaturę i fakt, że Tomasz Piątek określił Macierewicza mianem osoby "przeciwko" a nie "w sprawie" której toczone jest śledztwo. Znacznie więcej wieloznaczności pojawia się w drugiej części oświadczenia prokuratury, dotyczącego "decyzji Sądu, który nakazał prokuraturze przesłuchanie pracowników MON, którzy przygotowywali zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autora książki".
- Teraz prokuratura podaje, że 'postępowanie jest rezultatem decyzji Sądu, który nakazał prokuraturze przesłuchanie pracowników MON, którzy przygotowywali zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autora książki. Realizacja czynności wskazanych przez Sąd jest na końcowym etapie. Po wykonaniu czynności zleconych przez Sąd prokurator wyda decyzję merytoryczną'. Treść komunikatu wprowadza w błąd, bo w cytowanym przez 'Wyborczą' piśmie prokuratora prowadzącego sprawę jest wyraźnie napisane: '4 kwietnia w Warszawie wszczęto śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - Ministra Obrony Narodowej, polegającego na wykorzystaniu sprawowanej funkcji poprzez złożenie fałszywego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa określonego w art. 224 par 1 i art. 226 par. 3 przez Tomasza Piątka oraz działania tym samym w celu osiągnięcia korzyści osobistej polegającej na podważeniu wiarygodności Tomasza Piątka oraz jego publikacji książkowej 'Macierewicz i jego tajemnice', a także na szkodę interesu publicznego i interesu prywatnego Tomasza Piątka'. Nie ma tam mowy o przesłuchiwaniu pracowników MON, jest za to wymieniony szef resortu oraz rodzaj przestępstwa, którego mógł się dopuścić - dodał Tomasz Piątek.
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News