Tarcza antykryzysowa miała chronić przed lichwą. Tymczasem pozbawiła Polaków pieniędzy
Chwilówki to dla wielu ostatnia deska ratunku w walce o ratowanie domowego budżetu – to pieniądze dla tych, którym kredytu nie chce udzielić bank ani SKOK. Tymczasem wprowadzona przez rząd Tarcza 3.0, zamiast chronić Polaków przed lichwą, pozbawiła ich w trakcie pandemii źródła pieniędzy.
Zbigniew Ziobro był już krytykowany za nieprzemyślane zmiany w ściganiu za hazard, a teraz znalazł się na celowniku firm pożyczkowych. Minister sprawiedliwości wykorzystał wraz z rządem okres pandemii do przeforsowania nowych regulacji prawnych. I tak większości przedsiębiorstw pozabankowych nie opłaca się w Polsce dalsze prowadzenie biznesu. Wiele z nich zawiesiło już wypłacanie klientom pożyczek.
Polityk twierdzi, że potrzeba brania pożyczek w trakcie pandemii może być okazją dla różnego rodzaju naciągaczy i oszustów, którzy chcieliby wyłudzać dodatkowe należności, a nawet przejmować nieruchomości. Stąd m.in. nowe przepisy, które zakładają, że każdy kto zawrze umowę pożyczki, żądając zapłaty lichwiarskich kosztów lub odsetek, musi się liczyć z karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Firmy zawieszają wypłacanie pożyczek
– Przepisy, które zawiera Tarcza 3.0, spowodowały, że firmy pożyczkowe, które dotychczas działały sprawnie na polskim rynku, mogą mieć – i zapewne już mają – większe trudności z udzielaniem pożyczek – wskazuje w rozmowie z Antyfake.pl Tomasz Gabrylewicz, radca prawny z Europejskiej Fundacji Pomocy Zadłużonym EUROLEGE.
– To dlatego, że już wcześniej (przed ostatnimi zmianami dot. kary więzienia) wprowadzono przepisy, które zmniejszały możliwość zarabiania na tego rodzaju pożyczkach – maksymalne koszty pozaodsetkowe kredytu konsumenckiego zostały obniżone. Dlatego firmy pożyczkowe mają problem, by udzielić kredytu konsumenckiego na rozsądnych warunkach – zauważa Tomasz Gabrylewicz.
Często są to przedsiębiorstwa, do których trafiają klienci, którzy nie są w stanie zaciągnąć kredytów w banku czy SKOK-u. – Z racji tego, że to podmioty, które odznaczają się wysokim ryzykiem udzielenia kredytu, zastrzegają sobie oczywiście wyższe koszty. Niekiedy są one nawet bardzo wysokie – podkreśla radca prawny.
Ostatnie zmiany prawne – w teorii – są ukłonem w stronę klienta, a zarazem ciosem wymierzonym w wyzyskiwaczy. Problem w tym, że na skutek zmian wiele firm zaprzestało wypłacania do odwołania pożyczek. Jak wskazał Tomasz Gabrylewicz, w obecnych warunkach prowadzenie interesu po prostu zazwyczaj im się nie opłaca.
Klienci, którzy dotychczas zaciągali pożyczki, otrzymują niejednokrotnie komunikat, że udzielanie pożyczek zostało w danej firmie do odwołania zawieszone, i to nawet przy wnioskach o 100-200 zł. Jedno z przedsiębiorstw wprowadziło "Profil Premium" (koszt 69 zł miesięcznie), bez którego w praktyce trudno o otrzymanie pieniędzy.
Wycofanie się ze sprzedaży 95 proc. firm pozabankowych?
Poseł Paweł Szramka już w interpelacji z 20 kwietnia do ministra finansów opisał efekty tarczy antykryzysowej. Szramka zwraca uwagę, że "przed wejściem w życie tarczy antykryzysowej prawie każda firma świadcząca pośrednictwo finansowe posiadała w ofercie szeroki zakres pożyczek pozabankowych (ponad 20)".
Podaje przykład firmy "Fines operator bankowy", która miała w ofercie 28 produktów pozabankowych – pożyczki typu "chwilówki", jak i szereg pożyczek, gdzie okres kredytowania sięgał do pięciu lat.
DZISIAJ GRZEJE:
- Agata Duda mówi, że zamiast z mediami, rozmawia z Polakami. Co przez ostatnie 5 lat zrobiła pierwsza dama?
- Bosak w II turze nie poparł oficjalnie żadnego z kandydatów. Ale już w czerwcu dał do zrozumienia, na kogo zagłosuje
W ofercie znalazły się produkty od osiemnastego roku życia, dla osób z zajęciami komorniczymi, a nawet niepracujących – przypomnijmy, że wraz z pandemią stopa bezrobocia wyniosła w czerwcu 6,1 proc.
Poseł twierdzi, że z powodu obniżenia kosztów pozaodsetkowych do 40 proc., jedynym uzyskanym efektem jest wycofanie się ze sprzedaży 95 proc. firm pozabankowych.
Zauważa, że kiedy ludzie tracą pracę lub zarabiają niższe kwoty, tym bardziej potrzebują dodatkowej gotówki, a tymczasem taka możliwość została im praktycznie odebrana. Przekonuje, że w ofercie pozostały jedynie produkty bankowe, które są często dla klienta trudne do uzyskania, głównie ze względu na konieczność posiadania zatrudnienia, dobrą historię kredytową itp., z kolei firmy pozabankowe nie zawsze stawiały tak wysokie wymagania.
Paweł Szramka uważa, że taka sytuacja spowoduje brak dostępu do gotówki dla przeciętnego obywatela, a także odbije się negatywnie na całej branży pośrednictwa finansowego.
Mówi nam, że choć nowe przepisy w założeniu mają chronić interesy konsumentów i minimalizować ryzyko wpadnięcia w tzw. pułapkę zadłużenia, to zarazem sprawiają, że zwiększa się ryzyko rozrostu szarej strefy pożyczkowej.
– Zaostrzenia dotyczące kosztów pożyczek oczywiście w ogromnym stopniu uderzają w sektor firm pozabankowych. Skutkiem tego mogą być zwolnienia pracowników czy wręcz bankructwa niektórych tego typu przedsiębiorstw, o ile nie były one w dobrej kondycji przed wybuchem kryzysu. Należy jednakże mieć na uwadze, że wprowadzone regulacje mają charakter tymczasowy i obowiązywać będą jedynie przez rok od wprowadzenia w życie ustawy. W tym czasie firmy pozabankowe nadal mogą prowadzić swoją działalność, choć w bardziej ograniczonym stopniu – komentuje dla Antyfake.pl Paweł Szramka.
Dodaje, że przepisy, które w założeniu mają chronić konsumentów, w szerszej perspektywie mogą im więc de facto zaszkodzić, gdyż klient może niebawem nie mieć już żadnej możliwości wzięcia pożyczki. Tak restrykcyjne założenia spowodują bowiem wyeliminowanie z rynku bardzo wielu podmiotów, jakimi są firmy pozabankowe.
Przedsiębiorstwa pożyczkowe mają poważny problem
Tomasz Gabrylewicz z Europejskiej Fundacji Pomocy Zadłużonym EUROLEGE przyznaje, że pewne koszty pożyczek pozabankowych są owszem, zbyt wysokie, ale można by walczyć z tym skuteczniej na drodze cywilnej, a nie karnej. – Tarcza 3.0 zawiera tymczasem przepisy karne, które skupiają się na kwestiach lichwiarskich. Wcześniej takie przepisy również funkcjonowały, lecz nie były one tak wprost nakierowane na branżę pożyczkową – podkreśla prawnik.
Przypomina, że wprowadzono niedawno dwa odrębne przepisy, które dotyczą zbyt wysokich kosztów pożyczki lub zbyt wysokich odsetek.
– Po tym, jak wprowadzono przepisy o zmniejszeniu wysokości pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego, część firm pożyczkowych zawiesiła udzielanie kredytów konsumenckich albo je ograniczyła, np. do kwoty 1000 zł – stwierdza Tomasz Gabrylewicz.
– To pokazuje, że takie firmy już mają problemy. Rzecz jasna, wszystko wyklaruje się w najbliższym czasie i zobaczymy wyraźnie, na ile nowe przepisy uderzyły w przedsiębiorstwa pożyczkowe. Można jednak założyć, że wiele firm nie przetrwa próby – podsumowuje dla Antyfake.pl Tomasz Gabrylewicz.
Źródło: Antyfake.pl
Foto: Andrzej Iwanczuk / East News | Piotr Molecki / East News | Arkadiusz Ziolek / East News
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News