Prawdziwa historia "Czterech Pancernych" jest tragiczna. Nie mieli tyle szczęścia co bohaterowie serialu
Autor Maria Wieczorek - 23 Listopada 2019
"Czterej pancerni i pies" do dziś pozostaje jednym z najbardziej cenionych przez polską widownię seriali. Jako że nie brakowało w nim historycznych przekłamań, pamiętać należy, że swego czasu wykorzystywano go propagandowo. Prawdziwy los żołnierzy walczących pod sowieckimi rozkazami okazywał się często bowiem dużo bardziej tragiczny.
"Czterej pancerni i pies" zdecydowanie różni się od większości produkcji o tematyce wojenno-historycznej. Serial skierowany był głównie do młodzieży, przez co poza ponurymi scenami nie brakowało w nim także wątków pozytywnych, czy nawet zabawnych. Oczywiście produkcja stanowiła także specyficzne narzędzie propagandowe, dlatego też lepiej nie ufać dziś fabule w kwestii prawdy historycznej. Świadczy o tym chociażby fakt, iż los żołnierzy, którzy walczyli pod sowieckimi rozkazami, był zdecydowanie bardziej tragiczny, niż pokazano to w popularnej serii.
"Czterej pancerni i pies". Żołnierze w sowieckim wojsku i ich dramatyczny los
Więcej na ten temat dowiadujemy się z wywiadu, który redakcja naTemat przeprowadziła z autorem książki "Tankiści. Prawdziwa historia Czterech Pancernych". Kacper Śledziński opowiedział, że w serialu zdecydowanie nie brakowało historycznych przekłamań i propagandowych zagrywek. Poza zignorowaniem zdarzeń, w których czasie brygada poniosła największe straty (np. walki o Wał Pomorski oraz bitwa na Pomorzu Gdańskim), autorzy produkcji pominęli główny punkt tragizmu Polaków, którzy walczyli o swoją ojczyznę pod obcymi rozkazami. Śledziński wytłumaczył:
"W zasadzie żołnierze polscy nie byli pewni, czy w ogóle walczą o Polskę. Owszem propaganda Związku Patriotów Polskich rozgłaszała na wszystkie strony hasła niepodległej ojczyzny, ale burzyły je wtręty na temat przyjaźni i sojuszu z ZSRR. To budziło niepokój i obawy. Dyskusje trwały przez cały czas kampanii 1944-45. Politrucy mieli trudne zadanie, by obudzić w ofiarach łagrów zaufanie do władzy radzieckiej."
Prowadzący wywiad dziennikarz przypomniał, że żołnierze 1 Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki zobowiązali się do "dochowania wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu i braterstwa broni sojuszniczej Czerwonej Armii". Dopytał więc, czy wówczas "mieli świadomość, że biją się o ojczyznę pod rządami komunistów". Historyk odpowiedział:
"To wisiało nad nimi niczym czarna, a w zasadzie czerwona chmura. Ale wielu uważało, że sprawa wolności Polski po zakończeniu wojny nie jest jeszcze zamknięta, więc pozostawała nadzieja. Lecz była to niewielka pociecha. Można powiedzieć, że iluzoryczna, wynikająca z braku informacji na temat niuansów polityki wewnątrz Wielkiej Trójki."
Poza kwestią bicia się o całkowicie niepewną przyszłość tytułowi bohaterowie serialu mieli poważne braki w sprzęcie. Legendarny Rudy 102 nie był wcale szczytem osiągnięć technologicznych tamtych czasów i miał notorycznie się psuć. Śledziński przypomniał:
"Jedni chwalą ten czołg, dla innych był złomem. Amerykanie, oglądając model T-34, stwierdzili, że tylko sabotażyści mogą zbudować tak niedoskonały technicznie czołg; to samo twierdzili Niemcy. Prawdą jest, że wersja 1943, czyli ta, której używali żołnierze brygady, zwykle się psuła. Zawodziły sprzęgła, pompy paliwowe, wypadały sworznie gąsienic, szwankowało radio, przegrzewał się silnik. Wielki trapezoidalny właz wieży zasłaniał widok, co zmuszało dowódcę do siedzenia okrakiem na wieży i narażało na trafienie. Praktyka frontowa pokazała, że zdarzało się to często."
NAJLEPSZE DZIŚ:
- Violetta Villas naprawdę nazywała się inaczej. Historia i koniec ikony PRL jest smutna
- Tysiące szczeniaków cierpią przez mit o aspirynie. Jest fałszywy i bardzo szkodliwy dla czworonogów
- "Donald Tusk zapowiada powrót do polskiej polityki". Zmanipulowana informacja obiegła internet
Źródło: naTemat
Następny artykuł