Media podawały, że po śmierci ukochanego Irena Santor porzuci karierę. Gwiazda się nie poddała
Irena Santor straciła męża 25 listopada 2018 roku po 25 latach wspólnego życia. Media spekulowały wówczas, że pogrążona w żałobie wokalistka nie wróci już na scenę. Gwiazda udowodniła jednak, iż podobne pogłoski nie były prawdziwe.
Irena Santor od lat należy do grona najbardziej cenionych polskich wokalistek. Ostatnie miesiące były dla niej jednak wyjątkowo trudne z powodu choroby, a później śmierci jej wieloletniego partnera, Zbigniewa Korpolewskiego. Gwiazda nie ukrywała wówczas, że strata okazała się dla niej dużym ciosem, przez co media zaczęły spekulować o rzekomym końcu jej scenicznej kariery. Santor udowodniła jednak, że krążące w sieci pogłoski nie mają nic wspólnego z prawdą.
Irena Santor nadal koncertuje
Wokalistka wyruszyła już bowiem w trasę koncertową, która potrwa do maja przyszłego roku. Gwiazda planuje występować w całej Polsce z koncertem jubileuszowym "Śpiewam, czyli jestem". Co ważne, realny powrót na scenę po śmierci ukochanego zajął gwieździe cztery miesiące. Santor chciała koncertować, gdyż, jak sama wyznała, to pozwalało jej poradzić sobie z żałobą. Pierwszy występ gwiazdy od odejścia Korpolewskiego odbył się zresztą w Teatrze Syrena, gdzie wiele lat temu poznała partnera.
Ostatecznie życie wokalistki potoczyło się całkowicie inaczej, niż przewidywały to niektóre plotkarskie media. Nie koniec kariery, a kolejna trasa koncertowa pomogły Irenie Santor poradzić sobie z bolesną stratą. Najbliższy występ gwiazdy odbędzie się już 23 listopada w Cieszynie. Później piosenkarka odwiedzi także między innymi Wrocław, Katowice oraz Poznań.
Źródło: Lelum
Foto: Kultowe Rozmowy