Jarosław Kaczyński oskarżył opozycję o rozsiewanie fake newsów. Poszło o wzrost płacy minimalnej
Autor Michalina Kobla - 11 Września 2019
Jarosław Kaczyński pojawił się w programie "Sygnały dnia" w radiowej Jedynce. Prezes Prawa i Sprawiedliwości został zapytany przez dziennikarkę między innymi o to, czy spodziewał się "tego krzyku po tym, jak zapowiedział systematyczny wzrost płacy minimalnej". Polityk w odpowiedzi oskarżył opozycję o rozsiewanie fake newsów. Z drugiej strony wielu ekonomistów za dezinformację uznaje jego tłumaczenia.
Jarosław Kaczyński gościł w programie "Sygnały dnia", gdzie odpowiadał przede wszystkim na pytania związane z obietnicami wyborczymi Prawa i Sprawiedliwości. Prezes ugrupowania odniósł się między innymi do zapowiedzi, według których płaca minimalna ma w 2020 roku wzrosnąć do 2,6 tys. zł, a w 2021 roku wynieść już 3 tys. zł. Obietnica ta spotkała się ze sporą krytyką ze strony opozycji. Przedstawiciele innych sił politycznych ostrzegali zarówno przed galopującą inflacją i drożyzną, jak i ewentualnym doprowadzeniem do upadku wielu firm, które nie będą w stanie dostosować się do nowej sytuacji.
Jarosław Kaczyński oskarża opozycję o wypuszczanie fake newsów
Katarzyna Gójska zapytała więc Kaczyńskiego, czy spodziewał się "tego krzyku po tym, jak zapowiedział systematyczny wzrost płacy minimalnej". Prezes PiS odpowiedział:
"Troszkę się spodziewałem, ale nie spodziewałem się aż takich fake newsów jak te, którymi w tej chwili nasi przeciwnicy się posługują. Oni twierdzą mianowicie, że to, co ma być w interesie tych najmniejszych przedsiębiorców, to znaczy, że płacą ZUS od dochodu, a nie ten zryczałtowany, czyli nie 1500 złotych, tylko mniej, że to ma dotyczyć tych właśnie większych i w związku z tym ten ZUS będzie rósł. No, to jest po prostu nieprawda, to jest zwykłe oszustwo. To po pierwsze. A po drugie - sądziłem, że, można powiedzieć, bezczelność tych, którzy bronią swoich interesów, będzie jednak jakaś miarkowana, a okazuje się, że jest niemarkowana."
Ostatecznie Jarosław Kaczyński bronił także obietnic Prawa i Sprawiedliwości, tłumacząc:
"Oczywiście zawsze można szerzyć panikę, tylko że to nie ma żadnego związku z faktami. Ja podkreślam: to już w tej chwili nie jest tylko ocena tych, którzy przygotowywali ten program, ja też do nich należałem, ale także ocena instytucji najpoważniejszej w tej dziedzinie, czyli Banku Narodowego, ocena jeszcze może nieoficjalna, ale mogłem ją wczoraj wieczorem usłyszeć. Krótko mówiąc, to jest wszystko opowieść, która po prostu wyraża pewien zespół interesów. Byli tacy i są tacy poza Polską i w Polsce, którzy są zainteresowani niskimi płacami. Nie jest zainteresowana niskimi płacami, jeśli wolno użyć takiej personifikacji, polska gospodarka. Polska gospodarka jest zainteresowana tym, żeby rosły płace, rosła produktywność i żeby po prostu Polska szła szybko do przodu. I my też jesteśmy tym zainteresowani razem z ogromną większością Polaków. Wiem, że w tej chwili chce się Polaków, a szczególnie przedsiębiorców, przestraszyć. To jest po prostu oparte na nie nieporozumieniu, bo to nie jest nieporozumienie, to jest robione zupełnie świadomie, tylko po prostu na kłamstwie, zwykłym kłamstwie."
Oczywiście słowa Jarosława Kaczyńskiego nie przemawiają do wszystkich. Przed skutkami ewentualnej realizacji obietnicy związanej z podwyższaniem płacy minimalnej w takim tempie ostrzegają nie tylko niektórzy politycy i ekonomiści, ale także media branżowe, w tym między innymi Business Insider. W rozmowie z portalem Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej powiedział:
"Co do zasady stopniowy wzrost stawki minimalnej należy traktować jako pozytywny dla rynku pracy. (...) Jednak realizacja proponowanych obecnie forsownych zmian dotyczących wysokości płacy minimalnej będzie miała daleko idące konsekwencje dla struktury gospodarki. (...) W przypadku znaczącej liczby przedsiębiorstw, działających głównie w usługach i handlu, jedyną możliwością kompensaty wzrostu kosztów byłby wzrost cen. A ten – zwłaszcza w przypadku małych podmiotów – nie byłby dobrze przyjęty przez klientów. (...) Powszechny wzrost cen w dużej części gospodarki może doprowadzić do sytuacji, że znaczącym podwyżkom nominalnym będzie towarzyszył realny spadek uposażeń. (...) Znacznie mniej niż do tej pory będzie można różnicować płace pracowników w zależności od umiejętności, doświadczenia, zaangażowania w pracę itp. Motywacja i innowacyjność najlepszych istotnie więc spadnie."
Obawy przeciwników postulatu nie są więc całkowicie nieuprawnione. Podobny rozwój zdarzeń rzeczywiście może zaszkodzić wielu Polakom, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z negatywnych aspektów tego rodzaju zmian.
Źródło: Polskie Radio
Następny artykuł