Czy koty płaczą? Nie, popularny post to manipulacja
Na popularnej facebookowej grupie dotyczącej zwierząt pojawił się post, w którym zasugerowano, że koty – podobnie jak ludzie – płaczą na skutek silnych emocji. Tymczasem jest to nieprawda – ustalił AntyFAKE.pl.
"To zdjęcie dedykuję ludziom, którzy twierdzą, że zwierzęta są bezduszne i nie posiadają uczuć!!! Zdjęcie zostało zrobione wkrótce po porzuceniu tego kotka przez właściciela!!!" – udostępniła post pewnego internauty na grupie "Zwierzęta moja miłość" użytkowniczka Facebooka. Wpis opatrzono zdjęciem kota ze łzawiącymi oczami.
Post na prywatnym profilu jego autora (4120 znajomych) doczekał się aż 2,4 tys. udostępnień, 129 komentarzy i ponad 500 reakcji. Z kolei na grupie "Zwierzęta moja miłość" został zaś udostępniony 55 razy, skomentowano go 43 razy, a ponadto zyskał 126 reakcji. Pod postem pojawiły się komentarze wyrażające ubolewanie nad losem zwierzęcia.
"Widać, jak bardzo przeżywa rozstanie". "Przykry widok, bezduszny łotr". "Przykre, że ludzie są bez serca". "Zwierzęta posiadają więcej uczuć niż ludzie". "Biedny kotek! Łzy w oczach! Widać, że cierpi. Ludzie! Zwierzęta też mają serce i uczucia!". "Temu panu z Konfederacji trzeba to zdjęcie zadedykować". "Co za potwory" – czytamy w komentarzach w grupie "Zwierzęta moja miłość".
"Kotek jest chory". "Koty nie płaczą pod wpływem emocji. Ten kot ma chore oczy" – zwracają tymczasem uwagę jedynie dwie internautki.
Czy koty płaczą? Odpowiedź ekspertów
Z powyższymi dwiema opiniami zgadza się Sonia Maciuszek, certyfikowany behawiorysta zwierząt domowych.
– Koty na pewno cierpią, przeżywają, są smutne, rozgoryczone, złe, sfrustrowane itd. – wówczas inaczej zachowuje się ich ciało, ale nie pojawiają się łzy. Łzawienie jest najczęściej związane z zapaleniem spojówki, dostaniem się czegoś do oka, czyli są to stricte medyczne przyczyny. Oko stara się obronić, dlatego pojawia się łzawienie. Lecz na pewno nie występuje ono na tle emocjonalnym – mówi w rozmowie z AntyFAKE.pl Sonia Maciuszek.
Międzynarodowa organizacja non profit Animal Ethics wskazuje, że "często na przykład możemy zauważyć, że zwierzęta cierpią, słysząc ich wycie i skomlenie lub widząc, jak zwijają się z bólu albo koncentrują uwagę na zranionej części ciała". Dowiadujemy się także, że "w dłuższej perspektywie uraz i chroniczny ból są wyrażane poprzez nienaturalną postawę ciała zwierzęcia lub zmianę charakterystycznych zachowań".
Lecz eksperci zwracają uwagę, że pojawiają się też sytuacje, kiedy zwierzęta ukrywają swoje emocje. Animal Ethics tłumaczy to ewolucją: "to naturalne, że roślinożercom zagrażają drapieżniki, których łowiecki sukces zależy od umiejętności wyszukiwania słabych i chorych osobników", dlatego "zwierzęta okazujące ból mają większą szansę zostać schwytane niż te, które tego nie robią".
Innymi słowy, proces ewolucji wykształcił w roślinożercach potrzebę ukrywania oznak cierpienia.
"To z kolei spowodowało, że niektóre zwierzęta, które pozornie nie wyglądają na cierpiące, mogą w rzeczywistości przeżywać w milczeniu ogromny ból. Wynika z tego, że jeśli chcemy dowiedzieć się, czy dane zwierzę cierpi, musimy zwrócić uwagę na inne wskaźniki, takie jak te związane ze stanem zdrowia" – opisuje Animal Ethics.
Reportaż, który zwrócił uwagę na cierpienie zwierząt
Przypomnijmy, że w filmie "Krwawy biznes futerkowców" dziennikarza Onetu Janusza Schwertnera ujawniono koszmarne warunki panujące na największej fermie zwierząt futerkowych w Polsce. Po publikacji dokumentu rząd przedstawił 8 września projekt "Piątka dla Zwierząt".
W zeszłym tygodniu Sejm już go przegłosował. "Piątka dla zwierząt" zakłada zakaz hodowli zwierząt na futra, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych oraz ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych.
DZISIAJ GRZEJE:
- To słowa o. Rydzyka? “Nie może odmówić współżycia mężowi. Musi zamknąć oczy i myśleć o Polsce”
- Czeka nas najdłuższy weekend bez handlu? Tak, to prawda
Przeciw ustawie opowiedziało się 38 posłów z PiS, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski i dwóch z Porozumienia.
Źródło: AntyFAKE.pl
Foto: Facebook.com