Bosak o konwencji stambulskiej: sfałszowany polski tekst
– Będziemy się domagać pociągnięcia urzędników, którzy sfałszowali tekst konwencji, który był ratyfikowany przez Sejm, do odpowiedzialności co najmniej dyscyplinarnej – stwierdził podczas konferencji prasowej poseł Konfederacji Krzysztof Bosak.
Polityk uczulił, że polski tekst konwencji stambulskiej, który znajdziemy w Dzienniku Ustaw, różni się od polskiego tłumaczenia konwencji podanego przez Radę Europy.
Polskie tłumaczenie konwencji nie zawiera pojęcia "płci społeczno-kulturowej", tylko "płci". – Będziemy się domagać pociągnięcia urzędników, którzy sfałszowali tekst konwencji, jaki był ratyfikowany przez Sejm – zapowiedział Krzysztof Bosak.
Kaczyński i Duda byli przeciwko konwencji
Konwencja stambulska obowiązuje w Polsce od sierpnia 2015 roku, a była ratyfikowana przez rząd PO.
Konfederacja chce bezzwłocznego wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Krzysztof Bosak przekonywał w trakcie konferencji, że jego formacja zachęca rząd do jak najpilniejszego wypracowania stanowiska w sprawie dokumentu.
Były kandydat na prezydenta przypomniał, że Jarosław Kaczyński powiedział w grudniu 2014 roku, że jest zdecydowanie przeciwko konwencji. Z kolei Andrzej Duda w marcu 2015 roku, kiedy był jeszcze europosłem, ocenił, że to "akt prawny, który niesie w sobie wyjątkowe niebezpieczeństwo i wyjątkową perfidię".
Krzysztof Bosak zauważył, że gdyby konwencja dotyczyła "wyłącznie przemocy i rzeczywiście wobec kobiet, to pewnie tylu kontrowersji by nie było", ale – jego zdaniem – "w rzeczywistości jest to dokument mający mnóstwo ideologicznej treści".
Członek Konfederacji wyjaśnił, że obowiązującymi językami przekazującymi treść konwencji są angielski i francuski, zaś polskie tłumaczenie ma charakter roboczy. Krzysztof Bosak zaznaczył, że w polskim tłumaczeniu, którym zajmował się Sejm, zezwalając na przyjęcie konwencji, 30 razy pada słowo "gender", które 25 razy przetłumaczone jest jako neutralnie brzmiące "płeć", a nie "płeć społeczno-kulturowa".
“Czyli nic innego, czego oczekuje środowisko LGBT”
Płeć społeczno-kulturowa oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn. Krzysztof Bosak podkreślił, że nie ma to odniesienia dla płci biologicznej.
Według Krzysztofa Bosaka konwencja oznacza tym samym wprowadzenie na wszystkich etapach kształcenia treści dotyczących równości kobiet i mężczyzn oraz niestereotypowych ról społeczno-kulturowych. – Czyli nic innego, czego oczekuje środowisko LGBT – ocenił polityk.
Zdaniem Krzysztofa Bosaka konwencja zmusza Polskę do brania strony osób transpłciowych, np. w sporcie "przeciw biologicznym kobietom startującym w zawodach", a ponadto konwencja jako przemoc uznaje każde zachowanie przeciw płci rozumianej jako "gender".
– Wprowadzenie literalne tekstu tej konwencji do polskiego systemu prawnego może nawet prowadzić do dyskryminacji biologicznych kobiet względem osób, które przyjmują rolę płci społeczno-kulturowej kobiecej.
Takie fakty mamy np. na zachodzie na zawodach sportowych, gdzie tzw. transgenderowi mężczyźni chcą stawać do rywalizacji sportowej z biologicznymi i kulturowymi kobietami i następnie wygrywają, ponieważ ich biologiczne, genetyczne uwarunkowania dają im przewagę. Konwencja zmusza państwo do brania strony tych transgenderowych osób uważających się za kobiety, które są biologicznie mężczyznami – analizował Krzysztof Bosak.
Przemocą każdy rodzaj konserwatywnego zachowania
Krzysztof Bosak wytłumaczył, że konwencja odnosi się tylko do kobiet, ale już nie do np. dzieci, które ulegają przecież przemocy domowej. Innym argumentem przeciwko konwencji jest stwierdzenie, że "konwencja wprost zobowiązuje nasze państwo do wywracania naszej kultury do góry nogami, zarówno na poziomie systemu prawnego, jak i medialnego i społecznego".
– W art. 3 konwencja stwierdza, że przemocą wobec kobiet są wszelkie akty przemocy ze wzlędu na gender, ze względu na płeć społeczno-kulturową. I przemoc jest rozumiana bardzo szeroko, nie tylko jako naruszenie nietykalności fizycznej. Zwracam na to uwagę, bo większość osób myśli o konwencji antyprzemocowej. Ktoś kogoś uderzył, trzeba reagować – pełna zgoda.
W wypadku przemocy psychicznej – także. Natomiast w szerokim rozumieniu lobby LGBT, feministycznego, kulturowej lewicy przemocą jest tak naprawdę każdy rodzaj konserwatywnego zachowania, odwołujący się do tradycyjnego podziału ról płciowych w kulturze i na to już nie ma zgody, ponieważ jest to oczywista ingerencja w sferę wolności obywatelskiej, gdzie każdy z nas ma prawo przyjmować takie wartości i taką kulturę, jaką uważa za najwłaściwszą – zwrócił uwagę Krzysztof Bosak.
Zwolnienie z pracy w związku z krytyką Gender Recognition Act
Przypomnijmy, że J.K. Rowling, autorka cyklu o Harrym Potterze, została wielokrotnie skrytykowana po tym, jak odniosła się do zwolnienia z pracy kobiety, która naraziła się słowami o płci biologicznej.
Mary Forstater, brytyjską badaczkę z Centre for Global Development, wyrzucono z organizacji za stwierdzenie, że kobiety nie mogą zmienić swojej płci biologicznej. Badaczce zarzucono używanie "wykluczającego i obraźliwego języka".
Kobieta odniosła się swoim komentarzem do ustawy Gender Recognition Act, która zakłada, że ludzie będą mogli się identyfikować z płcią przeciwną.
"Są dwie płcie. Mężczyźni są mężczyznami, a kobiety to kobiety. Zmiana płci jest niemożliwa. Jeszcze do niedawna były to jedne z podstawowych życiowych faktów" – przekonywała na Twitterze Mary Forstater.
Mary Forstater odwołała się do sądu, stwierdzając, że jest dyskryminowana w związku z poglądami. Tymczasem sąd oddalił pozew kobiety, argumentując, że jej poglądy są "niekompatybilne z ludzką godnością i fundamentalnymi prawami innych ludzi".
Do sprawy odniosła się na Twitterze J.K Rowling, pisząc:
"Ubieraj się jak chcesz. Nazywaj siebie, jak chcesz. Śpij z każdą osobą, która cię zechce. Żyj swoim wymarzonym życiem w pokoju i bezpieczeństwie. Ale zwalniać kobiety za stwierdzenia, że płeć jest prawdziwa?" – skomentowała pisarka, dodając hasztag #StandWithMaya.
J.K Rowling wywołała swoim tweetem wiele negatywnych reakcji (zarzucono jej m.in. "transfobię"), ale i pozytywnych – tweet zgromadził 213,3 tys. polubień.
DZISIAJ GRZEJE:
- KRRiT upomniała Pochanke za rozmowę w TVN. Chodziło o temat aborcji
- Pieniądze z UE uzależnione od praworządności? Niejasna sytuacja Polski
Słowa pisarki skomentował znany z adaptacji "Harry'ego Pottera" aktor Daniel Radcliffe, który jest związany z organizacją The Trevor Project, która zajmuje się zapobieganiem samobójstwom osób LGBT+ ("LGBT i pokrewne społeczności”).
"Transgenderowe kobiety są kobietami. Każda inna opinia wymazuje tożsamość i godność osób transgenderowych i jest niezgodna z zaleceniami profesjonalnych medycznych organizacji (...).
Zgodnie z danymi The Trevor Project, 78 proc. osób transgenderowych i niebinarnej młodzieży jest dyskryminowana ze względu na swoją identyfikację genderową. To jasne, że musimy wspierać osoby transgenderowe i niebinarne, a nie odmawiać im prawa do tożsamości i wyrządzać dalszą krzywdę" – ocenił Daniel Radcliffe.
Źródło: AntyFAKE.pl
Foto: YouTube / Konfederacja TV