Ks. Bortkiewicz: Krzyż na Giewoncie jest piorunochronem. Sprawdziliśmy opinie ekspertów
Autor Michalina Kobla - 21 Września 2019
Krzyż na Giewoncie stał się przedmiotem burzliwych dyskusji, gdy w połowie sierpnia podczas burzy ucierpiało wielu przebywających w jego okolicach turystów. Jan Hartman proponował w tej sytuacji, aby konstrukcję całkowicie zdemontować, a ksiądz Paweł Bortkiewicz przekonywał, iż działa ona jak piorunochron. Postanowiliśmy więc sprawdzić opinie ekspertów w tej kwestii.
Krzyż na Giewoncie dla wielu Polaków stanowi ważny symbol, bez którego nie wyobrażają sobie Tatr. Po sierpniowej burzy, w czasie której obrażenia odniosło wielu turystów przebywających blisko konstrukcji, część internautów przekonywała o potrzebie jej zdemontowania. Wśród nich był między innymi Jan Hartman, który tuż po tragedii pisał:
"Krzyż nadal zabija! Usunąć z Giewontu!"
Z Hartmanem stanowczo nie zgodził się ksiądz Paweł Bortkiewicz. Duchowny stwierdził, że krzyż podczas burzy zadziałał jak piorunochron, przez co "chroni, ocala, ratuje". Jako że opinia Bortkiewicza spotkała się z mieszanym odbiorem, postanowiliśmy sprawdzić osądy ekspertów w tej kwestii.
Krzyż na Giewoncie niczym piorunochron?
W rozmowie z WP Tech fizyk Tomasz Rożek stwierdził rzeczywiście, że "krzyż działa jak piorunochron. Skoro tam jest, zmniejsza prawdopodobieństwo uderzenia w inne obiekty, w tym w ludzi". Znany popularyzator nauki dodał:
"Wszystko, co jest metalowe i wszystko, co przewodzi prąd, przyciąga pioruny. W tym sensie, że ładunek łatwiej może przeskoczyć pomiędzy chmurą a ziemią. Nie jest jednak tak, że gdyby krzyż zniknął, to i piorunów by nie było. Albo że skoro jest krzyż, to pioruny się pojawiły. (...) Apelowanie "zdejmijmy krzyż z Giewontu" ma czysto ideologiczną podstawę. Nie ma natomiast naukowej. Po prostu gdy burza już jest, to prawdopodobieństwo uderzenia w wystający element jest dużo większe. Tak jak podczas burzy nikt nie trzyma się piorunochronu, tak nikt nie powinien być w bezpośrednim sąsiedztwie krzyża. Tam w ogóle nie powinno być ludzi."
Inaczej tę kwestię komentował za to w rozmowie z naTemat Piotr Żurowski ze stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz. Zapytany o to, czy krzyż rzeczywiście działa jak piorunochron, rozmówca medium twierdził:
"Jeśli mówimy o górach, to na pewno nie jest to piorunochron. Potęguje zagrożenie. Piorun uderza w krzyż i rozchodzi się po skale nawet do kilkudziesięciu metrów. Skała jest wilgotna, więc przewodzi i zwiększa porażenie. To nie jest tak jak piorunochron na budynku, który jest głęboko wkopany w ziemię, żeby ten ładunek odebrał."
W rozmowie z Rzeczpospolitą Żurowski stwierdził także, iż "usunięcie krzyża i łańcuchów mogłoby zmniejszyć zagrożenie jedynie o 1-2 proc.". Tutaj mowa jest już jednak o niewielkim, ale zmniejszeniu ryzyka. Ksiądz Bortkiewicz twierdził za to, iż krzyż chroni turystów.
Jak widać, opinie ekspertów w tej kwestii są mocno podzielone. Sprawdziliśmy więc, co na ten temat twierdzą przedstawiciele TOPR-u. Naczelnik stowarzyszenia mówił w czasie konferencji prasowej po tragicznej w skutkach burzy, że próby uziemienia instalacji są bez sensu. Tłumaczył też:
"To tak, jakby się pan trzymał piorunochronu i zastanawiał się, jak uziemić piorunochron. Nie sądzę, by była to jakakolwiek droga. (...) Oczywiście, 15-metrowy, stalowy krzyż nie podnosi bezpieczeństwa, tylko podnosi ryzyko. To rodzaj wystawionego punktu, szczególnie narażonego. Ale rażenia piorunem były też w okolicy, nie tylko w krzyż."
Pomimo wielu podziałów, wszyscy eksperci zgadzają się co do jednego - wybierający się w góry turyści powinni zachować szczególną ostrożność. Przede wszystkim muszą na bieżąco sprawdzać prognozy zmieniającej się pogody, a jeżeli dojdzie do jej załamania, zawrócić ze szlaku i jak najszybciej znaleźć bezpieczne miejsce. Przy nadejściu burzy dobrze jest także rozproszyć się i nie poruszać w dużych grupach. W czasie wyładowań atmosferycznych na szczytach górskich (z krzyżem lub bez niego) nie powinno być za to nikogo, gdyż i tak jest to skrajnie niebezpieczne.
Źródła:Wirtualna Polska, Rzeczpospolita, naTemat, Dziennik.pl, Radio Maryja
Następny artykuł