Szereg mediów przekazał, że w kilkudziesięciu miastach można wypożyczyć transwestytę. Manipulacje wokół akcji edukacyjnej
Autor Michalina Kobla - 23 Lipca 2019
Na kilku dużych i nieco mniejszych portalach informacyjnych znaleźć można teksty o takim samym lub bliźniaczo podobnym nagłówku, informującym o możliwości wypożyczenia sobie transwestyty w kilkunastu polskich miastach. Sprawę nazwano "apogeum ofensywy LGBT", jednocześnie nie tłumacząc jednak w tytułach, że nie chodzi o czyny kojarzące się z wymiarem seksualnym, a o akcję edukacyjną, polegającą na rozmowie z przedstawicielami różnych grup.
W takich serwisach jak Publiszer, Fronda, Najwyższy Czas! oraz Telewizja Republika ukazały się w ostatnich dniach artykuły pod tytułem: "W kilkudziesięciu miastach w Polsce można wypożyczyć… transwestytę. "Apogeum ofensywy LGBT" lub bardzo podobnie brzmiącym: "Ofensywa LGBT trwa! Wypożycz sobie transwestytę…". Nagłówki mogły okazać się poważnie mylące dla osób, które nigdy nie zapoznały się z edukacyjną inicjatywą Żywa Biblioteka, gdyż to właśnie jej działań dotyczyły teksty.
Trudno jest zaprzeczyć celowości użycia tego rodzaju konstrukcji tytułu, kojarzącej się na pierwszy rzut oka z wymiarem seksualnym. Szczególnie groźnie brzmiący człon, który dotyczy "apogeum ofensywy LGBT" (cokolwiek znaczy tego rodzaju twierdzenie), może wprowadzać w poważny błąd. W rzeczywistości teksty dotyczą jednak wspomnianej już Żywej Biblioteki, nazwanej na oficjalnej stronie internetowej "międzynarodowym ruchem na rzecz praw człowieka i różnorodnego społeczeństwa, który stosuje prostą metodę spotkania i rozmowy do przeciwstawiania się uprzedzeniom i dyskryminacji".
Jak wygląda rzeczone "wypożyczenie", będące tutaj metaforą rozmowy i spotkania bez żadnych podtekstów? Podczas organizowanych specjalnie spotkań uczestnicy mają okazję odbyć rozmowy z przedstawicielami różnego rodzaju grup, czy też mniejszości, na temat których w przestrzeni publicznej nie brakuje stereotypów oraz pomówień. Wśród nich znajdują się między innymi były bezdomny, osoba homoseksualna, ksiądz, osoba zakażona HIV, osoba z zespołem Downa, osoba ciemnoskóra, osoba chora na schizofrenię, hindus, muzułmanin, trzeźwiejący alkoholik, czy też uchodźca. Sam projekt ma na celu tworzenie przestrzeni do spotkania i rozmowy, przyczyniające się do zwiększania tolerancji oraz wzajemnego zrozumienia.
Oczywiście, twierdzić możemy, że po kliknięciu każdy internauta jest w stanie zapoznać się ze szczegółami i zrozumieć sens akcji oraz nomenklatury. Wielu użytkowników zapoznaje się jednak jedynie z nagłówkami, a ich mylący wymiar także jest częścią dezinformacji w sieci. Użycie przyjmowanej przez twórców akcji narracji bez odpowiedniego wytłumaczenia może poważnie wprowadzać w błąd. Tak stało się właśnie w omawianych tytułach.
W tym miejscu warto też zaznaczyć, że autorzy tekstów prawdopodobnie pomylili pojęcia, nazywając osoby transpłciowe, z którymi można spotkać się w ramach Żywej Biblioteki, z transwestytami. Skąd przy tym słowa o rzeczonej "ofensywie LGBT"? Pochodzą od Nikodema Bernaciaka z Ordo Iuris, który właśnie w taki sposób określił inicjatywę. Trudno jednak za cytowanym twierdzić, iż akcja służy jedynie "oswajaniu osób w bardzo różnym wieku z agendą LGBT", głównie z powodu tak szerokiego wyboru rozmówców podczas organizowanych w wielu miejscach spotkań.