LimeBand nie wykrywa tabletki gwałtu? Kontrowersje wokół opaski, która miała być innowacyjna
LimeBand reklamowana była, jako opaska, wykrywająca tabletkę gwałtu. Przystępna, prosta w obsłudze, idealna do tego, aby zabrać ją na imprezę. Problem polega na tym, że ani nie działa ani nie powstała tak, jak zostało to przedstawione w kampanii reklamowej.
Od kilku dni polskie media żyją inicjatywą trójki krakowskich studentów. Mieli oni, pod przewodnictwem 19-letniej Dominiki Sysło, "wprowadzić na rynek bransoletkę wykrywającą tabletkę gwałtu". Temat zdobył dużo popularność w czym z pewnością pomógł mu wątek szlachetnego czynu i to dokonanego przez młode osoby.
Niestety rzeczywistość nie jest tak kolorowa, jak byśmy tego oczekiwali. Studenci rzeczywiście wprowadzili bransoletkę na rynek, jednak nie oznacza to jej wynalezienia a zaledwie redystrybucję. Kwestia manipulacji językowej jest jednak zaledwie wierzchołkiem góry lodowej składającej się na oskarżenia pod adresem LimeBand.
LimeBand nie wykrywa tabletki gwałtu? Niejednoznacza odpowiedź
O tym, że bransoletka nie działa tak, jak można by się spodziewać, alarmowała Społeczna Inicjatywa Narkopolityki. Sam przekaz medialny towarzyszący wprowadzaniu LimeBand na rynek sugerował, że jej stosowanie zapewnia 100% ochronę przed tabletką gwałtu. Jest to dalekie od prawdy. Limeband wykrywa substancję stosowaną w zaledwie 25% tego typu pigułek.
- Opaska jest zawodna. Może potwierdzić obecność GHB, ale zamienników już nie. Według badań aż 3/4 incydentów z użyciem tzw. „pigułki gwałtu” dotyczy innych substancji: pochodnych GHB (GBL, BDO) oraz leków nasennych (np. zolpidem, Stilnox) i przeciwlękowych (np. alprazolam, Xanax) - czytamy na fanpage`u NIP.
Firma starała się odpierać ten zarzut stwierdzeniem, że od początku informowano o możliwości wykrycia wyłącznie GHB przy użyciu bransoletki. Niestety na swojej stronie LimeBand stosowało nazwę tej substancji zamiennie z określeniem "pigułka gwałtu", wprowadząc tym samym odbiorców w błąd.
Co gorsza, produkt nie tylko nie wykryje 3/4 niebezpiecznych tabletek, ale i nie podziała w styczności z niektórymi napojami, czemu dystrybutorzy mieli zaprzeczać.
- Producent oryginalnego produktu Xantus informuje o wielu możliwych fałszywych wynikach testu. Wszystkie napoje z wodą i Budweiser, Amstel Light, Coors Light, Corona Extra czy Bailey’s Irish Cream - to pierwsze z brzegu przykłady, o których informuje sam Xantus [6]. LimeBands zataja te informacje z pełną świadomością. Dodatkowo ciemne napoje jak cola czy sok porzeczkowy utrudniają lub uniemożliwiają prawidłową interpretację testu - tłumaczy sprawę Społeczna Inicjatywa Narkopolityki.
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News