Mity dotyczące dostępnego w sklepach mięsa z kurczaka mogą nas dosłownie dużo kosztować. Na co uważać?
Autor Michalina Kobla - 21 Czerwca 2019
Mięso z kurczaka, które jest dostępne na sklepowych półkach w naszym kraju, musi przechodzić szereg badań i testów. Nie ma więc mowy o tym, aby zawierało szkodliwe antybiotyki oraz hormony. Czasami zdarza się jednak, że niektóre firmy promują swoje produkty i podnoszą ich ceny, opierając reklamę na niewiedzy konsumentów. Podpowiadamy, jak nie dać się nabrać i nie przepłacać, a także jakim mitom nie należy wierzyć.
W listopadzie 2018 roku w mediach opublikowano wyniki badania przeprowadzonego przez Biostat dla SuperDrob S.A. Dotyczyło ono preferencji żywieniowych Polaków oraz pokazywało, jakie mięso kupują najczęściej. Dwie trzecie badanych odpowiedziało, że najchętniej wybierają drób. Dlaczego? Głównie ze względu na to, że jest tani, łatwy do przygotowania oraz szeroko dostępny. Przed zakupem tego rodzaju mięsa warto jednak zapoznać się z kilkoma ważnymi faktami, które zwiększą świadomość oraz pozwolą nie przepłacać przy przeanalizowaniu stosunku jakości do ceny.
Kurczaki a antybiotyki i hormony
Do sklepów w naszym kraju trafiają głównie kurczaki hodowane w Polsce lub innych krajach europejskich. Warto bowiem zaznaczyć, że Unia Europejska narzuciła na producentów bardzo restrykcyjne przepisy, dzięki którym konsumenci rzeczywiście mają dostęp do dobrych jakościowo produktów. Nie ma mowy, aby firmy stosowały przy hodowli hormony. Jeżeli decydują się za to na skorzystanie z antybiotyków, ponieważ zwierzę jest chore, producenci muszą skorzystać z pomocy lekarza weterynarii. Jeżeli do tego dojdzie, lek musi być odstawiony w stosownym, regulowanym prawnie czasie (karencja od 3 do 5 dni) przed ubojem, aby nie pozostały w nim ewentualnie szkodliwe dla zdrowia konsumenta substancje. Wszystko dzieje się więc pod dużą kontrolą. Przepisy zakładają także ogromne kary dla tych producentów, którzy stosują zakazane hormony lub antybiotyki. Najczęściej właściciel fermy musi w podobnej sytuacji zapłacić 92 tys. zł, a cały rzut mięsa (nawet sto tysięcy kurczaków) jest utylizowany. Oczywiście niektórzy producenci starają się obchodzić przepisy lub po prostu je łamią, jednak ścisłe kontrole mają na celu całkowite wyplenienie podobnych przypadków.
- Kiedyś rzeczywiście stosowało się substancje przyspieszające wzrost kurcząt. Natomiast dziś stoimy w zupełnie innym miejscu niż 30 lat temu. (...) Teoretycznie jest możliwe podawanie hormonu wzrostu, który skutecznie powodowałyby przyrost masy mięśniowej u kurcząt. Jednak takie białka musiałyby być podawane w formie zastrzyku. Gdyby były podawane doustnie, np. z pokarmem, zostałyby strawione przez enzymy i nie przyniosłyby pożądanego skutku, biorąc pod uwagę długość życia drobiu. Żeby podać zastrzyk każdemu z 1,5 mln kurcząt znajdujących się na fermie, trzeba by zatrudnić dodatkowych pracowników, a po drugie trzeba by w sposób nielegalny zdobyć takie substancje. Pamiętajmy, że kurczaki są niezwykle wrażliwe, przy akcji wyłapywania ich i robienia zastrzyków, połowa mogłaby umrzeć. W Unii Europejskiej stosowanie hormonów jest zakazane od 1996 roku u wszystkich gatunków zwierząt - powiedziała reprezentująca Krajową Radę Drobiarstwa - Izbę Gospodarczą Aleksandra Porada.
- Antybiotyki są dość kosztowne, a ponieważ za każdym razem trzeba przeleczyć całe stado, taki koszt nie kalkuluje się, biorąc pod uwagę cenę uzyskiwaną za 1 kg mięsa. Byłby to dodatkowy koszt dla hodowcy, który ponosi już koszty opieki lekarsko-weterynaryjnej. (...) Nasze obliczenia wskazały, że aby przyjąć jedną dzienną dawkę leczniczą antybiotyku, należałoby jeść mięso przez 66 lat albo 660 lat, a jedną dawkę penicyliny - przez 2000 lat. W 2016 na ok. 10 tys. pobranych próbek wykryto 13 przekroczeń. To mniej niż 0,1 proc. wszystkich przypadków. Oprócz tego hodowcy prowadzą monitoring u żywych zwierząt. Dodatkowo w Polsce pioniersko stosuje się badanie wody podawanej ptakom. Statystyki GIW pokazują, że w wielu przypadkach przekroczenia wynikały z tego, że nie została prawidłowo wyczyszczona linia do pojenia. Wystarczyło wyczyszczenie linii i wskaźniki wracały do normy - dodała Porada.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że niektórzy producenci drobiu promują "swoje" mięso, jakby było jedynym pozbawionym hormonów oraz antybiotyków na rynku. Co za tym idzie, podwyższają jego ceny. Jest to jednak bazowanie na niewiedzy niektórych konsumentów, chcących odpowiednio zadbać o swoje zdrowie, ale nieznających polskich oraz unijnych regulacji. Jeżeli chcemy mieć całkowitą pewność "czystości" wybieranego mięsa, możemy oczywiście wybierać firmy, sprzedające produkty ze specjalnymi certyfikatami. Wszystko zależy koniec końców od tego, jak ufamy ścisłym kontrolom stosownych organów. Jeżeli kupujemy w dużych supermarketach, sprowadzających mięso od sprawdzonych dostawców, raczej nie mamy się jednak o co martwić.
Ważne wyniki badania przeprowadzonego z inicjatywy konsumentów
Aby pokazać, jak niewielkie różnice pod tym względem występują w partiach pochodzących od różnego rodzaju producentów, warto odwołać się do badań zainicjowanych przez autora bloga Sloikowo.com, przeprowadzonych dzięki środkom zebranym przez użytkowników Wykopu. Sprawdzono w nich kurczaki z Biedronki (z chowu klatkowego, 11,99 zł/kg), z Lidla (6,99 zł/kg), z chowu ekologicznego (36 zł/kg) oraz „kurczaka od gospodarza – zabity poprzedniego dnia, karmiony czym popadnie, hodowany jak dla siebie” (nie znamy jego ceny).
Badanie na obecność w mięsie antybiotyków wykonano w laboratorium w Hanowerze. Wykazało ono, że podobnych środków nie było w żadnej z wymienionych próbek. Pod względem jakości mikrobiologicznej wszystkie próbki były zdrowe. Od pozostałych odstawał nieco jedynie kurczak z Lidla, w którym stwierdzono wysoką zawartość drobnoustrojów tlenowych (nie jest szkodliwy, ale będzie nieco szybciej się psuł). Wyniki badania chemicznego także okazały się bardzo podobne. Najwięcej tłuszczu znajdowało się w mięsie "od gospodarza", a najmniej - z chowu ekologicznego oraz z Lidla.
Ostatecznie, pod względem "zawartości" i jakości wymienionych rodzajów mięsa, nie ma ogromnych różnic. Na ich cenę wpływać mogą jednak także czynniki związane z zagadnieniami natury etycznej, które każdy powinien oczywiście rozważyć indywidualnie.
Następny artykuł