Rzecznik Praw Dziecka powiedział, że klapsy nie są biciem i nie pozostawiają śladu. Badania naukowe obalają podobne twierdzenia
Autor Michalina Kobla - 19 Czerwca 2019
W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak skomentował kwestię klapsów dawanych przez niektórych rodziców ich dzieciom. Jak stwierdził, "nie zostawiają wielkich śladów" oraz trzeba odróżnić je od bicia. Badania naukowe pokazują jednak, iż klapsy mają bardzo negatywny wpływ na najmłodszych i mogą wyrządzić im ogromną krzywdę nie tylko pod względem fizycznym, ale i psychicznym.
łW najnowszym wywiadzie dla "DGP" Mikołaj Pawlak, który sprawuje funkcję Rzecznika Praw Dziecka od 14 grudnia 2018 roku, został zapytany o to, czy popiera karanie dzieci poprzez dawanie im klapsów. Chociaż mogłoby się wydawać, że osoba na podobnym stanowisku stanowczo skrytykuje tego rodzaju karę cielesną, prawnik zareagował kompletnie odwrotnie.
- Klaps nie zostawia wielkiego śladu. Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie - powiedział Pawlak, dodając także, iż niektórzy mogą uznać za przemoc nawet podniesienie na dziecko głosu.
- Absolutnie nie wolno bić dzieci. I to jest bezwzględne. Koniec pieśni - zaznaczył ostatecznie Rzecznik Praw Dziecka, który nie uznaje jednak klapsów za wspomniane bicie.
Sam Pawlak powiedział także, iż sam nigdy nie uderzył swoich synów. Pamięta jednak klapsa, którego dostał od ojca za złe zachowanie i do dziś wspomina go "z estymą".
Badania naukowe wskazują, że kara w postaci klapsów ma zły wpływ na dzieci
Jako że wypowiedź Rzecznika Praw Dziecka wywołała wśród wielu komentujących ogromne oburzenie, warto z pomocą wyników badań naukowych odnieść się do promowanych przez niego tez. W literaturze nie brakuje opisów prac specjalistów, którzy zajęli się kwestią wpływu klapsów dawanych przez rodziców na dzieci. My powołamy się na bardzo rozbudowane badania naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin i Uniwersytetu Michigan. Na łamach „Journal of Family Psychology” opublikowali bowiem wyniki swoich prac, opartych na analizie przypadków ok. 160 tys. dzieci, których rodzice stosowali karę pod postacią klapsów. Dane pochodziły z całego świata, z okresu ostatnich 50 lat. Badanie jest o tyle wymierne, że wzięto pod uwagę jedynie sytuacje, w których rodzice nie stosowali wobec dzieci innych przejawów przemocy niż same klapsy. Idealnie odnosi się więc do tez stawianych przez Mikołaja Pawlaka.
- Odkryliśmy, że same tylko klapsy są związane z występowaniem wielu negatywnych, niezamierzonych efektów, natomiast w najmniejszym stopniu nie wpływają na krótko- ani długotrwały wzrost posłuszeństwa dzieci, na co liczą rodzice chcący klapsami dyscyplinować swoje potomstwo - powiedziała jedna z autorek badania, prof. Elizabeth Gershoff.
- Otrzymane przez nas wyniki jasno dowodzą, że klapsy zwiększają prawdopodobieństwo różnorodnych niepożądanych efektów u dzieci. Czyli działają dokładnie odwrotnie do zamierzeń wymierzających je rodziców - dodał drugi autor analizy, prof. Andrew Grogan-Kaylor.
Klapsy miały wywołać u dzieci bardzo negatywne skutki aż w 13 spośród 17 obszarów, które poddano analizie. Osoby, które doświadczyły kar cielesnych pod postacią klapsów, w dorosłym życiu wykazywały większą skłonność do chorób psychicznych, zachowań aspołecznych oraz stosowania przemocy wobec własnych dzieci. Wzorce, które badani sami otrzymali w procenie wychowania, przenieśli bowiem na potomstwo. Prof. Gershoff zaznaczyła także, iż nigdy nie udowodniono pozytywnego wpływu klapsów na rozwój dzieci, negatywny wpływ był za to wykazywany wielokrotnie. Trudno więc ustalić, dlaczego tak wiele osób wciąż wierzy w to, że podobny sposób karania jest słuszny.
- My, jako społeczeństwo, myślimy, że klapsy i przemoc fizyczna, znęcanie się to dwie odmienne sprawy. (...) Tymczasem nasze badanie pokazuje, że dawanie klapsów przynosi te same negatywne skutki, co przemoc fizyczna, tyle że w nieco mniejszym stopniu. Mamy nadzieję, że przytoczone tu wyniki pomogą uświadomić rodzicom, jak wiele szkód może wyniknąć z karania dzieci klapsami i skłonią ich do poszukania innych, mniej groźnych form dyscyplinowania - podsumowała badanie prof. Gershoff, co w zasadzie jest idealną, naukową odpowiedzią na twierdzenia Rzecznika Praw Dziecka.
Następny artykuł