Niecodzienna pomyłka b. szefa MSWiA. Zablokował dziennikarza, bo pomylił go z ministrem
Autor Michalina Kobla - 14 Sierpnia 2019
MSWiA pozostawało w latach 2013–2014 pod kierownictwem Bartłomieja Sienkiewicza, który objął wówczas stanowisko z ramienia Platformy Obywatelskiej. Działacz w bardzo emocjonalny sposób zareagował na Twitterze na oburzające jego zdaniem słowa Michała Wosia. Polityk pomylił jednak przy tym ministra z dziennikarzem, Rafałem Wosiem.
MSWiA zyskało dziś nowego szefa, którym został Mariusz Kamiński. W mediach głośniej zrobiło się jednak o jednym z jego poprzedników, Bartłomieju Sienkiewiczu. Polityk zacytował bowiem na Twitterze słowa ministra ds. pomocy humanitarnej Michała Wosia, które wyraźnie go oburzyły. Dotyczyły postawy działaczy Platformy Obywatelskiej w kontekście śmierci boksera Dawida Kosteckiego i brzmiały następująco:
"Jeżeli Platforma wyciąga i zadaje pytania w taki sposób, tak mocne, tak obrazowe, to to pokazuje, że każdy temat, kiedy się nie ma własnego programu, kiedy nie odpowiadają na nasze pytania chociażby o podatki, każdy temat staje się dobrym tematem do rozemocjonowania, niestety, opinii publicznej."
Pod cytatem polityk dodał swój komentarz:
"Dno. Nie chcę mieć nic wspólnego z tą "lewicową wrażliwością". Ban."
Były szef MSWiA pomylił ministra z dziennikarzem
Jak się jednak okazało, we wpisie Sienkiewicz przypisał cytat nie ministrowi Michałowi Wosiowi, a dziennikarzowi, który nosi to samo nazwisko. Rafał Woś początkowo pytał na Twitterze, czy naprawdę został pomylony z politykiem. Ostatecznie zwrócił się do samego Sienkiewicza, apelując o sprostowanie:
"Były minister Bartłomiej Sienkiewicz przypisał mi wypowiedź ministra Michała Wosia i z jej powodu mnie zbanował. Proszę Pana Sienkiewicza o sprostowanie i o lepsze sprawdzanie źródeł, bo to jednak jest przegięcie..."
Sienkiewicz ostatecznie odpowiedział Wosiowi, przepraszając go za pomyłkę oraz zapewniając, że usunie wpis:
"Panie redaktorze, bardzo Pana przepraszam, że przypisałem Panu słowa, których nie Pan powiedział. Te skandaliczne słowa powiedział minister Michał Woś. Mój błąd. Wpis kasuje, o banie zapomnijmy."
Postawę byłego ministra skomentował ostatecznie Rafał Woś, kończąc tym samym prawdopodobnie tę niecodzienną sprawę:
"Ok. Ale proszę trzymać w przyszłości nerwy na wodzy, bo puścił Pan w obieg brzydkiego fejk newsa. Dziekuję."