'Franciszek Pieczka nie żyje'? 91-letni aktor kultowych filmów z PRL ofiarą ohydnego fake newsa
Nie żyje kultowy aktor z czasów PRL, Franciszek Pieczka? Na portalach społecznościowych znów zaczęły się pojawiać całkowicie fałszywe, krzywdzące doniesienia o rzekomej śmierci artysty. Do rozpuszczania podobnych, tragicznych fake newsów dochodzi w ostatnim czasie coraz częściej.
"Nie żyje Franciszek Pieczka", czy "Zmarł Franciszek Pieczka. Aktor Rancza miał 85 lat" - to tylko niektóre z fałszywych nagłówków, które od pewnego czasu powracają w mediach społecznościowych. Fakt, iż w jednym z nich wiek artysty określono na 85 lat, wskazuje, że ten fake news może mieć powracać falami nawet od 2013 roku. Warto bowiem zaznaczyć, że dziś aktor ma już 91 lat. Należy o tym pamiętać, gdy natrafimy w sieci na tragiczne rzekomo doniesienia na jego temat.
Nie żyje Franciszek Pieczka? To jeden z fake newsów, których pojawia się coraz więcej
Warto zaznaczyć, że w ostatnim czasie do podobnych sytuacji zdaje się dochodzić coraz częściej. Podejrzane strony w ciągu kilku ostatnich miesięcy dla własnego zysku kłamały już o "śmierci" między innymi Zenka Martyniuka, Muńka Staszczyka, Dody, czy też Michała Szpaka. Dlaczego ktokolwiek posuwa się do podobnych, zdecydowanie nieetycznych zagrywek? Wyróżniamy w tej kwestii dwa główne powody.
DZISIAJ GRZEJE:
- Duda podczas debaty w Końskich czytał z promptera? Telewizja Publiczna zabrała głos
- Został milionerem dzięki pomyłce kasjerki. Niebywałe szczęście emeryta
Część podobnych fake newsów krąży w mediach społecznościowych dla zysku z reklam. Niewielkie, mało znane witryny wypuszczają tego rodzaju kłamstwa, aby zapewnić sobie ruch na stronie, który ma przełożyć się na konkretne kwoty. W drugim scenariuszu mamy do czynienia z wirusem. Ten automatycznie udostępni się na tablicy internauty, który wcześniej kliknie na dany link, albo też roześle w prywatnych wiadomościach do nawet gigantycznej liczby znajomych. Autorom podobnych oszust chodzi przede wszystkim o stworzenie sobie sposobności do wyłudzenia danych, a później także ewentualnie niemałych sum z kont bankowych ofiar.
Przed kliknięciem na podobny, podejrzany link warto więc dokładnie sprawdzić, z jakim źródłem mamy do czynienia. Chwila nieuwagi może bowiem sprowadzić na nas kłopoty oraz przyczynić się do rozpowszechnienia wieści o śmierci kogoś, kto w rzeczywistości żyje i nawet nie wie o krążących na jego temat plotkach.
Źródła: Dziennik Zachodni, Facebook
NAJPOPULARNIEJSZE DZISIAJ:
- Trudno spokojnie komentować. Ujawniono co Katarzyna W. robiła ze strażnikami w więzieniu
- Z ostatniej chwili: Sąd Najwyższy wydał oświadczenie ws. wyborów
- Masz konto w mBanku? Uważaj, złodzieje wyłudzają SMS-y, by kraść oszczędności
- Facebook będzie karał za używanie niektórych emotek? To prawda, ale jest jeden haczyk
- Księżna Diana planowała potajemny ślub z synem miliardera? Prawda wyszła na jaw po 20 latach
- Fani pogrążyli się w żałobie. Nie żyje prowadzący kultowego programu, znamy przyczynę