Nowa Sól: Bezbronny pies przejechany przez samochód. Ruszyła nagonka na niewłaściwego człowieka
Autor Michalina Kobla - 5 Sierpnia 2019
Pies o imieniu Molly został brutalnie przejechany przez kierowcę dużego samochodu transportowego na jednej ze stacji benzynowych w Nowej Soli. Kiedy do sieci trafił wstrząsający filmik z tego zdarzenia, grupa internautów "wytypowała" sprawcę, po czym rozpoczęła akcję telefonów z groźbami, obraźliwych komentarzy oraz surowych ocen wobec jego firmy. Jak się ostatecznie okazało, osobą odpowiedzialną za zdarzenie był jednak ktoś inny.
Pies, który został potrącony na stacji benzynowej w Nowej Soli, na szczęście opuścił już klinikę weterynaryjną i jest bezpieczny w domu swych właścicieli. Wciąż nie zakończyła się jednak sprawa nagonki na niesłusznie oskarżonego o ten bestialski czyn człowieka. Kiedy bowiem film ze zdarzenia został opublikowany na stronie na Facebooku zielonogórskiego inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt, grupa internautów rozpoczęła śledztwo na własną rękę, próbując odnaleźć winnego. Obecnie na Wykopie nie da się już znaleźć wczesnych wpisów dotyczących sprawy, gdyż zostały najpewniej usunięte przez administrację, jednak z pozostałych komentarzy wynika, iż jeden z użytkowników miał udostępnić numer telefonu niewłaściwej osoby, opatrując go słowami: "wiecie co robić". Inni użytkownicy platformy przekazali, że ktoś miał stanowczo oskarżać niewinnego człowieka, przekonując o obecności dowodów, których nie pokazywał. Kiedy inni uspokajali sytuację, mieli być wyzywani przez tych przekonanych o słuszności internetowego "śledztwa", które słuszne nie było i wyrządziło ogromną krzywdę panu Adamowi Kuśnierzowi z Oleśnicy.
Potrącony pies jest już bezpieczny, nagonka na niewinnego człowieka jeszcze nie ucichła
Przedsiębiorca zaczął otrzymywać pogróżki oraz bardzo wulgarne wiadomości, przykre telefony, na ulicy nazywano go "zbrodniarzem". Pod postami na stronie jego firmy na Facebooku pojawiło się wiele ostrych komentarzy. Kuśnierz nie wiedział, o co chodzi internautom, dopóki nie zobaczył filmu. Wtedy zrozumiał, że doszło do tragicznej pomyłki. W wywiadzie dla "Faktu" opowiedział, że samochód, którym potrącono psa, miał na sobie nazwę firmy podobnej do tej należącej do niego:
"To podobne nazwy, gra słów, ale moja firma nazywa się Spaw-Dam, a nie tak jak ta, do której należy wspomniany samochód. Poza tym to inne nazwiska, inne numery rejestracyjne i regiony Polski. Samochód, który potrącił psa, to renault, ja posiadam opla."
Kuśnierz przyznał szczerze, że bardzo bał się samosądu. Zgłosił więc sprawę na policję i oczekuje ukarania osób odpowiedzialnych za upowszechnienie pomówienia.
"Jeśli umiesz czytać, to czytaj ze zrozumieniem i używaj mózgu. Nie powielaj niesprawdzonych informacji. Internet ma wielką moc. (...) Nie żyjemy w średniowieczu. To tak jakby wyszedł na ulicę, pokazał na kogoś palcem i nazwał go zbrodniarzem. I co, wszyscy ludzie by się na niego rzucili? (...) Trzeba działać, używać różnych mechanizmów, nagłaśniać sprawę. By takie sytuacje się nie powtarzały. (...) Przerażające jest to, że ktoś jednym kliknięciem – bez zweryfikowania informacji – burzy harmonię życia drugiemu człowiekowi i nie poczuwa się do odpowiedzialności, nie ponosi za to konsekwencji. Jak spokojnie spać w tym kraju, jak nie wiesz, czy rano nie obudzisz się jako przestępca?"
Warto wspomnieć, że Kuśnierz nie był jedynym pomówionym w sprawie. Oskarżenia wysuwano także wobec innych, dość przypadkowych osób. Pan Adam przyznał, iż ma żal do administratorów strony zielonogórskiego OTOZ, którzy jego zdaniem niewystarczająco skutecznie reagowali na ataki pod jego adresem. Przedstawiciele instytucji przekazali, iż moderowali dyskusję, jednak nie mogli tego robić przez całą dobę. W komentarzach rzeczywiście znaleźć możemy jednak próby uspokajania sytuacji z ich strony oraz apel do internautów w osobnym poście:
"Prosimy, przestańcie!!!!! Mowa nienawiści, życzenia śmierci, groźby... nie chcemy w tym uczestniczyć! Chcemy pomagać zwierzętom, walczyć o ich lepsze życie oraz zadość uczynienie i sprawiedliwy wyrok przed sądem. Nie jesteśmy obojętni, pozbawieni emocji, przeżywamy każdą interwencję, jednak nie dopuszczamy się do nieludzkich zachowań. Nie żyjemy w kraju samosądów. Nie chcemy upodabniać się do oprawców, którym zadawanie bólu i wyrządzanie krzywdy przychodzi bez najmniejszego problemu. (...) Docierają do nas kolejne wiadomości o tym, że niewinne osoby, które są pracownikami firm o podobnych nazwach, są atakowani przez internautów! Osoby te boją się o własne życie oraz swoich rodzin. Osoby, które wspierają działania na rzecz ratowania zwierząt! Cierpią też pozostali pracownicy tych firm, które na skutek nieprawdziwych opinii mogą stracić klientów! Groźby, które wysyłacie pod wpływem emocji, są również karalne! (...) Chcemy działań zgodnie z prawem. Od wczoraj nic nie robimy poza moderowaniem komentarzy pod postem."
Wytłumaczenie całej sprawy zostało opublikowane także na stronie firmy pana Adama na Facebooku. Czytamy w nim:
"To nie jest moje auto, moja firma nazywa się Spaw-Dam Adam Kuśnierz, a nie Dam Spaw (tutaj nazwisko - przyp. red.). Posiadam Opla, a nie Renault, moja rejestracja to DOL, a nie WSI. Za pomówienie, którego dopuściliście się, zgłaszam sprawę na policję. Zanim coś się napisze, należy najpierw upewnić się, czy oskarżenia są kierowane pod właściwy adres. A osobę, która pierwsza mnie, spłaci mi odszkodowanie za straty, które poniosę. Podkreślam, moja firma to Spaw-Dam Adam Kuśnierz, a nie Dam Spaw (tutaj nazwisko - przyp. red.)."
Pan Adam chce ukarania prowodyrów nagonki
Na Facebooku pojawiły się przeprosiny pod adresem pana Adama, jednak było ich niewiele. Na pewno zauważyć można mniej słów skruchy niż tych oskarżycielskich pod adresem Kuśnierza oraz innych właścicieli firm o podobnej nazwie. Ta niezwykle przykra sytuacja powinna być dla wszystkich nauczką oraz przypomnieniem, że internetowe "śledztwa" nie zawsze kończą się powodzeniem, a pomyłka może zniszczyć komuś życie. Zanim więc zdecydujemy się napisać krytyczny komentarz w podobnej sytuacji, dokładnie zweryfikujmy informacje lub poczekajmy na komunikat służb. Nie dopuszczajmy się też samosądów, gdyż ich sprawcy będą karani zgodnie z literą polskiego prawa. Tego rodzaju sankcji chce dla prowodyra nagonki między innymi pan Adam, a sprawą zajmują się już funkcjonariusze.