Polski złoty w odwrocie. Efekt? Wysokie opłaty i drogie kredyty

Autor Piotr Burakowski - 20 Lipca 2020

Polski złoty jest w odwrocie, a co za tym idzie – w maju 2020 roku, według danych GUS, usługi bankowe zdrożały o 42,9 proc. Dochodzą do tego jeszcze drogie kredyty i, przede wszystkim, gospodarka pod znakiem zapytania.

Banki stają przed wyzwaniem z powodu drastycznego obniżenia stóp procentowych NBP. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe niemal do zera – stopa referencyjna wynosi obecnie 0,10. To jedna z najniższych stóp procentowych na świecie. Co więcej, analitycy ING twierdzą, że gdy stopy zbliżają się do zera, kredyty nie stają się łatwiej dostępne, tylko ich otrzymanie staje się trudniejsze.

Polski złoty w odwrocie

– Przez ostatnie dwie dekady przekonywano naszych obywateli do oszczędzania w walucie narodowej – złotym polskim. Polacy uwierzyli w silnego złotego i wycofali się z masowego oszczędzania w obcych walutach. Silny złoty to silna gospodarka, a silna gospodarka to silny złoty – mówi w rozmowie z AntyFAKE.pl Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, polskiego think tanku promującego idee wolnego rynku.

– W powszechnym odbiorze stan ten miał miejsce do początku 2020 roku. Rada Polityki Pieniężnej postanowiła wyzerować stopy procentowe i tym samym pozbawić się możliwości oddziaływania w sytuacji wysoce niestabilnej oraz nieprzewidywalnej. Oszczędzanie na lokatach w bankach stało się w Polsce nieopłacalne – dodaje ekspert.

NFZ zabiera pieniądze szpitalom, które walczyły z koronawirusem. Czy ma do tego prawo?Czytaj dalej

Nie tylko wzrost cen za prowadzenie rachunku

Adrzej Sadowski wskazuje, że Polacy zaczęli zamieniać oszczędności, które do niedawna były w złotym, na mieszkania, co prowadzi z kolei do rosnącej bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. – Zaczął się odwrót od złotego i powrót do trzymania oszczędności w innych walutach, co dziś jest bardzo proste – przekonuje nasz rozmówca.

Ekonomista zwraca uwagę, że Polacy zaczynają wycofywać swoje pieniądze z banków. – Banki wobec likwidacji depozytów i tym samym źródła bardzo taniego pieniądza stają w obliczu konieczności utrzymania dotychczasowego poziomu zysków. W konsekwencji mamy drogie kredyty przy praktycznie zerowych stopach procentowych, a usługi bankowe, które były powszechnie nieodpłatne, stają się płatne – tłumaczy specjalista.

NBP przygotował analizę, która obejmuje drugie półrocze 2019 roku i dotyczy 13 banków komercyjnych oraz jednego banku spółdzielczego. Wynika z niej, że już w drugim półroczu 2019 roku średnie ceny produktów bankowych zaczęły rosnąć.

Cena za prowadzenie rachunku wzrosła z 5,45 zł do 6,37 zł, przelew w placówce zdrożał zaś z 7,93 zł do 8,03 zł, a przelew internetowy – z 0,04 zł do 0,05 zł. Z kolei średnia opłata za korzystanie z kart wzrosła z 5,08 zł do 5,53 zł, ale zmniejszyły się lub pozostały na tym samym poziomie opłaty związane z wypłatą z bankomatów.

DZISIAJ GRZEJE:

  1. Ile wynoszą wydatki na pierwszą damę? Kancelaria Prezydenta tego nie wie
  2. Powiedział, co sądzi o TVP, a nadawca go pozwał. Dziś to telewizja musi zapłacić widzowi

Repolonizacja polskiego sektora bankowego

To jednak nie jedyny wymiar problemu. Okazuje się, że w latach 90. kierownictwo Narodowego Banku Polskiego było przekonywane do rozszerzenia możliwości działania na rynku usług finansowych o inne instytucje, które działają w krajach Unii Europejskiej.

– W czasie kongresu programowego Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach w 2015 roku, w sesji dotyczącej repolonizacji polskiego sektora bankowego, przedstawiłem swoje rozumienie repolonizacji, twierdząc, że miała ona sens. Polski obywatel powinien mieć takie same możliwości, jakie miał najsłynniejszy dziś inwestor amerykański Warren Buffett, który zaczynał karierę w swojej ojczyźnie chodząc od drzwi do drzwi i zbierając pieniądze od swoich sąsiadów oraz zakładając pierwszy, później drugi i kolejne fundusze inwestycyjne – przywołuje prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Zdaniem eksperta regulacje dotyczące rynku finansowego i bankowego w Polsce są ustawione tak wysoko, że mogą je spełnić międzynarodowe instytucje finansowe. Uważa, że w Polsce nie można z taką łatwością jak ma to miejsce w USA akumulować polskiego kapitału, który pozostaje cały czas rozproszony. – Konsument zdany jest na ograniczoną konkurencję na polskim rynku i nie ma tych możliwości jak chociażby w krajach Unii Europejskiej – przybliża Andrzej Sadowski.

“Obniżki stóp procentowych nie przynoszą żadnych korzyści”

– Ostatnie obniżki stóp procentowych nie przynoszą żadnych korzyści nie tylko obywatelom posiadającym oszczędności, ale również państwu polskiemu. Zauważmy, że Polska ma zobowiązania wobec międzynarodowych instytucji finansowych w walutach obcych. Osłabianie polskiej waluty powoduje wzrost tych zobowiązań oraz ich kosztów obsługi wobec tych instytucji. W interesie państwa polskiego jest dowartościowanie złotego. Korzyści z tytułu aprecjacji złotego i tym samym obniżenia dłużnych zobowiązań międzynarodowych są znacznie wyższe, niż korzyści eksporterów z tytułu deprecjacji jego wartości – podsumowuje dla AntyFAKE.pl Andrzej Sadowski.

Źródło: AntyFAKE.pl, GUS, NBP

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News