Protest wyborczy KO uznany za zasadny. Kandydat otrzymał 0 głosów, chociaż sam na siebie zagłosował
Protest wyborczy, który zgłosił kandydat Koalicji Obywatelskiej na posła, został uznany przez Sąd Najwyższy za zasadny. Według protokołu komisji działacz otrzymał 0 głosów, chociaż sam na siebie zagłosował. Mieli go wesprzeć także bliscy i przyjaciele.
Protest wyborczy kandydata Koalicji Obywatelskiej został uznany za zasadny jako pierwszy z 274, które łącznie złożono. Media opisywały problemy działacza w październiku, kiedy Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego przekazał PAP:
"W proteście kandydat wskazywał na nieprawidłowości w liczeniu głosów w jednej z komisji wyborczych nieopodal Szczebrzeszyna, w Wiejskim Klubie Kultury w Kawęczynie. (...) Z protokołu komisji wynikało, że kandydat otrzymał zero głosów, a jak wskazuje wznoszący protest, zarówno on, jego rodzina i grupa przyjaciół, którzy uczestniczyli w grzybobraniu, w sumie około 20 osób - wszyscy głosowali w tej komisji i oddali swoje głosy na niego."
Protest wyborczy kandydata KO uznano za zasadny
Głosy miały zostać oddane zgodnie z prawem, gdyż osoby należące do grupy bliskich i przyjaciół kandydata posiadały zaświadczenia, które umożliwiały udział w wyborach poza miejscem zamieszkania. Krzysztof Michałowski przekazał już więc oficjalnie, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN zajęła się rozpoznaniem protestu i uznała zarzuty za zasadne. Jednocześnie przyznano jednak, że naruszenia nie mają żadnego wpływu na wynik wyborów parlamentarnych 2019.
Źródła: Sąd Najwyższy, PAP