Dlaczego Robert Biedroń nie oddał mandatu do PE? Prof. Płatek dementuje medialne doniesienia w tej kwestii
Autor Michalina Kobla - 18 Lipca 2019
Jeszcze w styczniu 2019 roku Robert Biedroń zapowiedział, że jeżeli zostanie wybrany w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to nie przyjmie mandatu. Jego miejsce w gremium miała więc zająć ostatecznie prof. Monika Płatek. Lider Wiosny pojechał jednak do Brukseli, a redakcja naTemat dotarła do informacji, według których zrobił to, gdyż karnistka miała "dogadać z Platformą Obywatelską". Wykładowczyni stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom.
Fakt, iż Robert Biedroń nie zrezygnował z przyjęcia mandatu do Parlamentu Europejskiego, wywołał wśród opinii publicznej mieszane uczucia. Sama prof. Monika Płatek, która miała zająć miejsce lidera Wiosny, także odniosła się do tej kwestii w negatywny sposób w rozmowie z redakcją naTemat.
"Wiosna jest młodą formacją. Robert Biedroń przekonał do siebie i do swojego programu prawie milion ludzi. Dał nadzieję na inną politykę, przedstawił konkretne rozwiązania. To wiąże i zobowiązuje. Nie można dopuścić do zatracenia energii ludzkiej, nadziei i kapitału społecznego, jaki został zgromadzony. W tym wszystkim nie chodzi tak naprawdę ani o mnie, ani nawet o Roberta Biedronia, lecz o szansę, jaką Wiosna stworzyła – nie powinno się jej zaprzepaścić. W Wiosnę zaangażowało się mnóstwo fantastycznych osób z niesamowitą energią. To ogromny potencjał. Nie należy dopuścić, by się zmarnował. Tylko w tym sensie postawa Roberta Biedronia w sprawie mandatu ma znaczenie. Jako lider młodej formacji musi być wiarygodny i pokazać, że wierzy w sukces swojego ugrupowania na scenie krajowej. Dlatego powinien dotrzymać słowa."
Co wyjątkowo istotne, w tym samym wywiadzie Płatek odniosła się do zaskakujących ustaleń redakcji naTemat. Dziennikarze dowiedzieli się w kręgach bliskich Biedroniowi, iż podjął decyzję, że nie zrzeknie się mandatu, gdyż karnistka "miała dogadać z Platformą Obywatelską, więc po jej wejściu do PE Wiosna straciłaby jeden z trzech mandatów". Wykładowczyni stanowczo zdementowała te doniesienia na swój temat, zapewniając, że nie planowała żadnej współpracy z innymi partiami opozycyjnymi na tego rodzaju zasadach.
"Robert Biedroń nic takiego mi nie mówił, więc należałoby to sprawdzić u źródła. Trudno mi uwierzyć, że mógłby mówić coś takiego: to by ośmieszało lidera. Wielokrotnie wyrażając szczere poparcie dla idei Koalicji Europejskiej ani nie sygnalizowałam ochoty na start z list Platformy, ani takich propozycji nie otrzymałam. Ani przed wyborami, ani teraz. Mam za to ogromne pretensje do PO za ustawę Gowina z 2013 roku. Chodzi o ośrodek w Gostyninie, w którym niezgodnie z prawem więzi się osoby, które odsiedziały już swój wyrok. Ta ustawa, podobnie jak ta obcinająca emerytury ludziom, którzy pracowali w MSW, rozpoczęła demontaż praworządności. Nie tylko więc moje wartości pozostają niezmienne, wiążą mnie także zobowiązania, jakie zaciągnęłam, startując z listy Wiosny."
Ostatecznie prof. Płatek ujawniła także, iż nie zamierza startować w najbliższych wyborach parlamentarnych z list żadnej partii.
Następny artykuł