“Polska strategia walki z koronawirusem zbliża się do szwedzkiej”

Autor Piotr Burakowski - 29 Lipca 2020

Rząd Szwecji oburzył opinię publiczną, gdy ogłosił, że jego strategią w walce z koronawirusem nie będzie zamykanie gospodarki, tylko stopniowe nabieranie odporności przez obywateli. Upłynęło już kilka miesięcy i wygląda na to, że pomysł szwedzkich władz powoli przynosi rezultaty.

Państwo z drugim za Finlandią miejscem w rankingu najlepszego systemu edukacji przyjęło własną strategię walki z koronawirusem. Szwecja wystawiła się tym samym na powszechną krytykę, gdzie głównym zarzutem było stawianie na pierwszym miejscu gospodarki, a nie ludzkiego życia.

Gospodarka po nastaniu koronawirusa

Oceniając stan gospodarki po nastaniu epidemii, przyjrzyjmy się danym Międzynarodowego Funduszu Walutowego. MFW zakłada, że koronawirus zafunduje nam w tym roku dług publiczny wyższy niż po II wojnie światowej. MFW prognozuje, że wyniesie on 101 proc. PKB.

Z raportu wynika, że PKB Szwecji na skutek epidemii zmniejszyło się o 8 proc., podczas gdy w Wielkiej Brytanii i we Włoszech było to 25-30 proc. Są to szacunki za okres od czwartego kwartału 2019 roku do drugiego kwartału 2020 roku.

Nakaz noszenia maseczek niezgodny z prawemCzytaj dalej

Epidemia w Szwecji wyhamowuje?

Lecz nie tylko stosunkowo niewielkie spadki gospodarcze przemawiają za tym, że Szwedzi prawdopodobnie (rozsądne jest wstrzymanie się z ostateczną oceną) mieli rację, wybierając własną metodę walki z koronawirusem, choć nie ukrywają, że w na skutek takiej strategii początkowo zmarło zbyt wielu ludzi.

Przemawiają za tym ostatnie statystyki. Potwierdzone zachorowania na koronawirusa w Szwecji to 79 494 przypadków, przy 5702 zgonów. Dla porównania, w Polsce mamy potwierdzone 43 904 przypadki zachorowań, zaś liczba zgonów wyniosła dotychczas 1682. Przypomnijmy, że populacja Szwecji wynosi ok. 10 mln.

Lecz w Szwecji liczba zgonów, choć stosunkowo duża, wyhamowuje. Dane szwajcarskiego urzędu pokazują, że w ciągu ostatniej doby w Szwecji na koronawirusa zmarły dwie osoby, a średnia dzienna liczba zgonów wynosi siedem. Z kolei na przełomie kwietnia i maja średnio dziennie umierało nawet 70-80 osób.

Warto wspomnieć, że w całej Szwecji na oddziałach intensywnej terapii przebywa 46 pacjentów, a wcześniej było ich nawet 600.

Takimi danymi chwali się szwedzki Urząd Zdrowia Publicznego i Anders Tegnell, główny epidemiolog kraju. Choć powyższe informacje można poddawać pod wątpliwość, co też czynią wybrani szwedzcy eksperci.

NFZ zabiera pieniądze szpitalom, które walczyły z koronawirusemCzytaj dalej

Wątpliwości na temat odporności stadnej

I tak na przykład doktor wirusolog Lena Einhorn, mimo że zgodziła się, że w Szwecji spada liczba zachorowań na koronawirusa i spowodowanych nim zgonów, to zakwestionowała twierdzenie, że dużą rolę odgrywa tutaj odporność stadna, o której od początku mówił szwedzki rząd.

Lena Einhorn argumentuje, że większe znaczenie ma stosowanie się do obostrzeń higienicznych w domach pomocy społecznej. Wspomina też, że ważnym czynnikiem było to, że w okresie letnim wielu Szwedów stosowało się do zasad dystansu społecznego.

– Powodów może być wiele, ale mało prawdopodobne, aby była wśród nich odporność stadna – przekonuje szwedzka wirusolog w rozmowie z "Politico".

Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego podaje zaś, że wskaźnik odporności na koronawirusa w Sztokholmie może wynosić nawet 40 proc. Majowe statystyki dotyczące stolicy mówiły tylko o 7,3 proc.

Lena Einhorn ma tymczasem wątpliwości co do ostatnich statystyk dotyczących odporności. Tłumaczy, że tylko mniej niż połowa przypadków z podanej czterdziestoprocentowej odporności została stwierdzona na podstawie pozytywnych wyników testów na przeciwciała.

Jak twierdzi, pozostali – ponad połowa przypadków – odnoszą się do słabiej rozumianych przez naukę działań układu odpornościowego, które – według założeń naukowców – powodują, że pacjent jest uodporniony, ale nie dają wyników dodatnich na obecność przeciwciał.

Kwestia stadnej odporności budzi zresztą szereg wątpliwości, gdyż eksperci nie wiedzą, jak długo się ona utrzyma.

Anders Tegnell przybliża "Politico", że przy obliczaniu tego wskaźnika bazowano na założeniu, że osoby, które miały koronawirusa i następnie wyzdrowiały, są na niego odporne. Epidemiolog przekonuje, że odporność utrzymuje się przez co najmniej sześć miesięcy.

Nie mogą nam zakazać pobytu w sklepie bez maseczkiCzytaj dalej

Szwedzka strategia okiem polskich ekspertów

Tomasz Dziątkowski, wirusolog dr hab. nauk medycznych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przypomina, że – choć początkowo zapadalność na koronawirusa w Szwecji była zbliżona do zapadalności w innych krajach skandynawskich – państwo to odczuło na początku czterokrotnie wyższą śmiertelność.

– W związku z tym jest kwestią dyskusyjną, czy z punktu widzenia etycznego możemy sobie pozwolić na takie działanie, na jakie zdecydowała się Szwecja – zauważa w rozmowie z AntyFAKE.pl dr hab. Tomasz Dziątkowski

Dodaje, że do wypracowania odporności stadnej na koronawirusa potrzeba ok. 60-70 proc. uodpornionego społeczeństwa.

Tymczasem prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, mówi naszemu serwisowi, że polska strategia walki z koronawirusem zbliża się do szwedzkiej.

Podkreśla jednak, że jest za wcześnie, by oceniać, która strategia na świecie jest najlepsza i na podsumowania przyjdzie czas dopiero za 2-3 lat.

– Chcę jednak powiedzieć, że strategia powinna być elastyczna – i myślę, że pod tym kątem Polska nie ma się czego wstydzić – zauważa. Ekspert określa polską strategię mianem hybrydowej i wspomina, że na tę chwilę mamy stabilną liczbę zakażeń.

Zwraca także uwagę, że szwedzka metoda będzie oceniana dobrze, jeśli okaże się, że wiosną zabraknie szczepionki na koronawirusa.

– Jeżeli jednak szczepionka pojawi się, to jestem pewien, że szwedzki rząd będzie krytykowany – uważa prof. Robert Flisiak.

Gdy pytamy zaś eksperta o to, co sądzi o ostatnich szwedzkich statystykach, ocenia, że "od statystyki bardziej wiarygodne są odczucia lekarzy, którzy wraz z początkiem pandemii zajmowali się chorymi".

– To powinno być kluczowym elementem, zaś to, co mówią politycy i suche statystyki jest niestety obarczone tyloma zmiennymi, że ostateczny obraz staje się kompletnie niejasny – przybliża dla AntyFAKE.pl prof. Robert Flisiak.

Jak Szumowski zmieniał zdanie o maseczkachCzytaj dalej

Szwedzcy przeciwnicy rodzimej strategii

Szwedzka strategia walki z koronawirusem została zaś negatywnie oceniona przez dwudziestu pięciu lekarzy i naukowców ze Szwecji. Specjaliści w artykule na łamach "USA Today" piszą:

"Szwedzka strategia doprowadziła do zgonów, żałoby i cierpienia, a w dodatku nic nie wskazuje na to, by szwedzka gospodarka radziła sobie lepiej niż gospodarki innych krajów. Obecnie jesteśmy dla reszty świata przykładem, jak nie radzić sobie ze śmiertelną chorobą zakaźną".

Anders Tegnell, główny epidemiolog Szwecji, w czerwcu na antenie Radio Sweden przyznał, że "zbyt wiele osób zmarło", co było wynikiem znacznie mniejszej wiedzy o chorobie niż obecnie.

DZISIAJ GRZEJE:

  1. "Prawie pół mln zł wydano z naruszeniem zasad". Karczewski zabrał głos
  2. KRRiT upomniała Pochanke za rozmowę w TVN. Chodziło o temat aborcji

W dniu publikacji artykułu w "USA Today" Capital Economics podał jednakże, że Szwecja przetrwała burzę gospodarczą wywołaną przez wirusa lepiej niż reszta Europy.

Zapowiedziano, że prognozowany w tym roku spadek PKB o 1,5 proc. będzie prawdopodobnie mniejszy.

Dodajmy, że socjaldemokratyczny premier Szwecji Stefan Loefven, ze względu na naciski opozycji, zapowiedział przed rozpoczęciem lata powołanie komisji ds. zbadania działań państwa w walce z koronawirusem.

Źródło: AntyFAKE.pl, "Politico", "USA Today", Capital Economics, Radio Sweden
Foto:  Anna Shvets / Pexels

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News