Trójkąt Bermudzki fascynuje miłośników teorii spiskowych oraz naukowców. Co dzieje się na tym tajemniczym obszarze?
Trójkąt Bermudzki wzbudza ogromne emocje szczególnie wśród osób rozmiłowanych w teoriach spiskowych, które na tym obszarze doszukują się działania UFO lub wrót do zaświatów. Temat przyciąga jednak także podróżników oraz naukowców z całego świata. Ci za to w specjalistyczny sposób mogą próbować wytłumaczyć, co tak naprawdę dzieje się między Miami, Portoryko i Bermudami.
Trójkąt Bermudzki jest bez wątpienia terytorium, które silnie oddziałuje na wyobraźnię. Każdy słyszał chyba o rzekomej wyjątkowości obszaru, gdzie ginąć ma nadzwyczajnie wiele samolotów oraz statków. W tym kontekście miłośnicy teorii spiskowych wspominają o obecności UFO, otwarciu się przejścia w zaświaty, czy też tajemniczych siłach destrukcyjnie wpływających na maszyny próbujące poruszać się między Miami, Portoryko i Bermudami. Naukowcy oczywiście nie zgadzają się z tego rodzaju tłumaczeniami i wyliczają szereg przyczyn, które realnie wpływać mogą na fakt, iż w obrębie Trójkąta Bermudzkiego dochodzi do wypadków. W tym miejscu warto przytoczyć jednak słowa australijskiego naukowca, dr Karla Kruszelnickiego, który w wywiadzie dla News.com powiedział:
"Według Lloyd's of London (firma ubezpieczeniowa - przyp. red.) i amerykańskiej straży przybrzeżnej, pod względem procentowym liczba samolotów i statków, które zaginęły w obszarze Trójkąta Bermudzkiego,jest taka sama, jak w dowolnym innym miejscu na świecie."
Tak jak Kruszelnicki, duża część naukowców przekonuje, że liczba wypadków na obszarze uznawanym za Trójkąt Bermudzki nie jest wcale wyższa niż średnia z innych terenów. To właśnie o Trójkącie wciąż jest jednak najgłośniej. Dlaczego?
Trójkąt Bermudzki: historia
Jedną z pierwszych postaci, które wypowiadały się w naprawdę zaskakującym świetle na temat omawianych obszarów, miał być jeszcze Krzysztof Kolumb. Podróżnik opisywał rzekome "ogniste błyskawice", "tańczące na horyzoncie światła" oraz "białą wodę", a także wspominał o problemach z kompasem. Warto zaznaczyć, że w zasadzie każdy z tych punktów jest obecnie w stanie wytłumaczyć nauka, do czego przejdziemy nieco później. Sam termin "Trójkąt Bermudzki" miał powstać jednak dopiero w 1964 roku. Użył go najpewniej jako pierwszy Vincent Gaddis w swoim artykule "The deadly Bermuda Triangle".
Trójkąt Bermudzki: Lot 19
O istnieniu Trójkąta Bermudzkiego zaczęto mówić głównie w kontekście tzw. lotu 19, który miał miejsce 5 grudnia 1945 r. Eskadra pięciu amerykańskich samolotów torpedowo-bombowych z 14 członkami załogi zaginęła wówczas w czasie przemieszczania się ze wschodniego wybrzeża Florydy do Fort Lauderdale. Piloci mieli w powietrzu ogromne problemy ze zlokalizowaniem się, zawiodły kompasy. W ostatnim przekazie radiowym dowódca lotu porucznik Charles Taylor wspomniał, że kończy im się paliwo, więc będą musieli wodować. Najpewniej nie wiedział jednak wówczas, gdzie znajdują się pozostali lotnicy. Ostatecznie łączność się urwała, a 14 Amerykanów nie odnaleziono. Jedna z łodzi latających, która została wysłana na pomoc, wybuchła za to w powietrzu. Na jej pokładzie znajdowało się trzynaście osób, wszyscy zginęli. Bardzo szybko opinia publiczna zaczęła więc zastanawiać się nad magicznym działaniem Trójkąta, któremu zaprzeczyła komisja badająca zdarzenia.
W 500-stronnicowym raporcie wyjaśniono, że w czasie lotu najpewniej doszło do awarii kompasów. Taylor próbował więc odnaleźć się w przestrzeni powietrznej poprzez odniesienie do wysp, które widział. Najpewniej pomylił jednak Abaco i Wielką Bahamę. Leciał na zachód, co doprowadziłoby go znów do wybrzeży Florydy. Kiedy jednak dostrzegł łańcuch niewielkich wysepek, był przekonany, że to Florida Keys. Piloci zmienili kurs i polecieli na północ. Przy brakach paliwa byli skazani na wodowanie w sztormie i nie mieli szans na przeżycie, co nie miało nic wspólnego z nadprzyrodzonymi siłami.
Prawda o Trójkącie Bermudzkim
Przede wszystkim zaznaczyć należy, że omawiany obszar jest niezwykle ruchliwym, jeśli chodzi o ruch samolotów oraz statków, przez co ryzyko katastrofy jest oczywiście wysokie. Problemem jest za to fakt, iż wybrzeża Florydy i Karaiby są terenami wyjątkowo narażonymi na złą pogodę oraz huragany, co nie stanowi tajemnicy ani zaskoczenia.
Doktor Simon Boxall, oceanograf z University of Southampton to jeden z naukowców, który badał omawiane terytorium. Przekonuje on, że na obszarze zaobserwować można tzw. fale wyjątkowe, czyli wyjątkowo wysokie i trudne do przewidzenia. Świadczyć mają o tym przeprowadzane przez naukowców badania. Jak stwierdził, "na południu i północy występują burze, które następnie się łączą. Zarejestrowaliśmy fale przekraczające 30 metrów, a należy dodać, że im większa łódź, tym większe szkody poniesie. (...) Jeśli mamy fale wyjątkowe ze szczytami po obu stronach, spod łodzi znika woda. W momencie uderzenia łódź może się złamać na pół. Wtedy wystarczą dwie lub trzy minuty, żeby zatonęła".
Poza tym o wypadkach często decydować ma awaria maszyny lub błąd człowieka, ale także Prąd Zatokowy, który może porwać niewielkie statki oraz próbujące wodować małe samoloty. Naukowcy wspominają też o możliwym wpływie chmur heksagonalnych, nazywanych "bombami powietrznymi". Generują bowiem depresje atmosferyczne, gdzie występują wiatry nawet do 270 km/h. Kiedy te uderzają w ocean, wytwarzają gigantyczne fale (o podobnym zjawisku wspominaliśmy wyżej). Zwolennikiem tej przyczyny wypadków w obrębie Trójkąta jest między innymi dr Randy Cerveny z Uniwersytetu Stanowego Arizony.
Naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu Arktycznego przekonują za to, że jedną z przyczyn tragicznych zdarzeń może być uwalnianie się dużych pokładów metanu, które pozostawia po sobie na dnie nawet kilkudziesięciometrowe wgłębienia. Jak czytamy na oficjalnej stronie internetowej National Geographic Polska:
"Wydostając się z wody, ogromny bąbel mógł powodować gwałtowne turbulencje i zalanie statku ogromną ilością wody lub jego przełamanie się i zatonięcie. Gęstość przesyconej gazem wody mogła spadać tak gwałtownie, że statek szedł na dno jak kamień. Trudniej wyjaśnić w ten sposób przypadki zaginięcia samolotów, jednak wlatując w obszar o dużym stężeniu metanu, samolot mógłby wywołać jego eksplozję, ulegając w konsekwencji zniszczeniu. Gwałtowna natura tego rodzaju erupcji mogłaby tłumaczyć, dlaczego z zaginionymi jednostkami nie udawało się nawiązać kontaktu."
Teoria ta jest jednak jedną z najmniej prawdopodobnych. Badania nie potwierdzają bowiem na sto procent występowania tego rodzaju zjawiska w omawianym obszarze. Pozostałe opisane twierdzenia naukowców w skuteczny sposób odnoszą się jednak do kwestii Trójkąta.
Badania dotyczące przyczyn wypadków w obrębie Trójkąta Bermudzkiego wciąż pozostają obiektem badań ekspertów, którzy starają się odnaleźć skutecznie potwierdzony, najczęstszy powód katastrof. Na ten moment najpewniejsze jest, że przyczyn jest po prostu wiele i są uzależnione od pojedynczych sytuacji. Na pewno są jednak pewniejsze, niż na przykład teorie o pojawianiu się tam UFO, które w żaden sposób nie zostały oczywiście potwierdzone, ani udowodnione.
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj antyfake.pl na: Google News