Watykan stanął na krawędzi bankructwa? Współpracownik papieża Franciszka zaprzecza
Watykan może wkrótce zbankrutować? Włoski dziennikarz Gianluigi Nuzzi opisał w swej najnowszej książce pod tytułem "Sąd ostateczny" trudną rzekomo sytuację papieskich finansów, spowodowaną głównie brakiem kontroli nad wydatkami. Doniesieniom tym zaprzeczył współpracownik Franciszka, biskup Nunzio Galantino.
Watykan może kojarzyć się zewnętrznym obserwatorom z niemałym przepychem oraz bogactwem. Jak twierdzi Gianluigi Nuzzi, rzeczywistość ma jednak wyglądać skrajnie inaczej. Włoski dziennikarz opisał w swej najnowszej książce ogromny chaos, którym mają się charakteryzować papieskie finanse, ale także pomysły Franciszka na radykalną reformę tej kwestii. Nuzzi przekazał między innymi, że jedynie niewielka część (1/5) świętopietrza jest realnie przekazywana potrzebującym w ramach działalności charytatywnej. Reszta ma rzekomo ratować pogrążające się w kryzysie finanse Watykanu.
Watykan pogrąża się w kryzysie finansowym?
Autor książki pod tytułem "Sąd ostateczny" przekonuje także, iż w ostatnim roku znacznie obniżyć się miały wpływy urzędu, który zajmuje się nieruchomościami należącymi do Watykanu. To przekłada się za to na zwiększającą się niezmiennie dziurę w budżecie. Jako że wizja roztoczona przez Nuzziego nie jest korzystna dla papieża oraz jego współpracowników, na informacje zawarte w książce odpowiedział szybko szef wspomnianej Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, biskup Nunzio Galantino.
Jak stwierdził kapłan w rozmowie z dziennikiem "Avvenire", "Watykanowi nie grozi ani krach finansowy, ani niewypłacalność". Wytłumaczył też, że spadek wpływów miał wiązać się przede wszystkim z zainwestowaniem w upadający szpital katolicki. Poza tym Galantino zaprzeczył, aby papież Franciszek miał wejść na tym tle w konflikt ze swymi współpracownikami, gdyż "wszyscy dalej pracujemy nad zrównoważaniem wpływów i wydatków, a zatem staramy się robić tylko to, czego chce papież". Zmiany, jakie dokonują się w kwestii wydatków, mają za to stanowić rezultat ich poważnej rewizji, a nie gigantycznego kryzysu.
Źródło: PAP
Foto: Wikimedia Commons / Tânia Rêgo ABr