W materiale Wiadomości TVP zacytowano wypowiedź uczennicy. Jak sama twierdzi, jej słowa całkowicie wyrwano z kontekstu
Jednym z tematów podjętych 11 lipca w serwisie "Wiadomości" TVP była kwestia brakujących miejsc w krajowych liceach. W materiale pojawiła się nastolatka, która także oczekuje obecnie na wyniki rekrutacji. Jak jednak sama przekazała za pośrednictwem swego konta na Twitterze, jej wypowiedź została wyrwana z kontekstu i nie przedstawiała prawdziwej opinii w tej trudnej sprawie.
Kwestia liczby miejsc w polskich szkołach średnich okazała się dużo większym problemem, niż początkowo można się było spodziewać. Przez spowodowane reformą systemu edukacji podwojenie roczników uczniów, którzy starają się w procesie rekrutacji o dostanie się do wymarzonej placówki, w wielu miastach panuje niemały chaos. Władze przekonują jednocześnie, że samych miejsc w szkołach średnich jest więcej niż nastolatków. Zdają się jednak zapominać przy tym, że problem dotyczy głównie liceów, z których niektórzy uczniowie będą musieli zapewne rezygnować na przykład na rzecz szkół zawodowych.
To właśnie w kontekście opisanego kryzysu w "Wiadomościach" TVP wyemitowano materiał pod tytułem: "Komu zależy na chaosie w szkołach?". Jego wstęp stanowił fragment wywiadu z uczennicą, w którym ta stwierdziła, iż "nie stresuje się aż tak bardzo". Co ciekawe, ta sama nastolatka na swym koncie na Twitterze przedstawiła jednak sytuację z własnej perspektywy. Jak stwierdziła, pokazana część rozmowy pochodziła z dłuższego wywiadu, którego udzieliła TVP3 Kielce. Mówiła w nim, że sama "nie stresuje się aż tak bardzo", gdyż ma tytuł laureatki olimpiady przedmiotowej, jednak martwi ją sytuacja jej kolegów oraz koleżanek. W komentarzach pod postem nastolatka napisała także:
"Ja się nie spodziewałam, że to pójdzie do krajowej, a poczułam się jak jakaś nowa twarz propagandy, gdzie kurde, moja wypowiedź była dość długa i opierała się właśnie na tym, że się trochę jednak boję"
Uczennica ujawniła też, że pytania, które jej zadano, dotyczyły stricte regionu, a nie całego kraju. Jej wypowiedź wyemitowano jednak bez stosownego wyjaśnienia.
Główny tweet dziewczyny zniknął z jej profilu, jednak pozostały wszystkie związane z nim odpowiedzi i dyskusje, w których zdecydowanie nie wycofała się ze swoich słów. Prawdopodobnie kluczową kwestią w sprawie była jej prywatność (sama przyznała, iż cieszy się, że w materiale TVP nie pokazano jej imienia i nazwiska). My także nie przekażemy więc jej personaliów.